Minister edukacji Przemysław Czarnek "Dziadów" w Teatrze Słowackiego w Krakowie nie widział. Ale nie przeszkadza mu to w ocenie, że "zamiast "Dziadów" powstaje dziadostwo". Te słowa padły na Kongresie Edukacji Klasycznej. Na jakiej podstawie minister dezawuuje pracę doskonałego zespołu aktorskiego krakowskiego teatru i reżyserki Mai Kleczewskiej? Na podstawie wypowiedzi małopolskiej kurator oświaty. Barbara Nowak mówi, że "ten spektakl zawiera i promuje treści, które pozostają w jawnej sprzeczności z celami wychowania młodych Polaków określonych w preambule Prawa Oświatowego". Ale unika odpowiedzi na pytanie, czy spektakl widziała.
Minister kultury Piotr Gliński mówi w kontekście nowej wersji "Dziadów" o "przekraczaniu granic akceptowalnej kontrowersji". Skąd minister wie, że granice zostały przekroczone, skoro spektaklu nie widział? I skąd wie, że porównania odbioru tych "Dziadów", ze słynnymi "Dziadami" Dejmka z 1968 roku, które zostały zdjęte przez ówczesną władzę, są "nieodpowiedzialne i infantylne"? Może warto byłoby najpierw przedstawienie zobaczyć?
Podobnie było z "Klerem" Smarzowskiego, którego minister Gliński też nie widział. Ale nie przeszkadzało mu to mówić na naszej antenie "przykro mi jest, że ten pan (Wojciech Smarzowski - przyp .red.) z tematu, który jest ważny i poważny (...) zrobił karykaturę". Przyznając jednocześnie, że przeczytał jedynie... streszczenie scenariusza.
W sprawie "Kleru" i finasowania go z publicznych pieniędzy interweniowała w 2018 roku posłanka PiS Anna Sobecka. Też wtedy filmu nie widziała. Inny poseł PiS Dominik Tarczyński w rozmowie z Wirtualną Polską poszedł jeszcze dalej. "Nie obejrzę "Kleru". Nie przyjmuję argumentu, że nie mam prawa krytykować dzieła, skoro go nie widziałem. Nie muszę przechodzić na czerwonym świetle, żeby sprawdzić, jak to jest być potrąconym. Nie będę tego finansował. Zachęcam wszystkich, żeby nie szli na ten film" - mówił. "Kler" pobił rekord. Film w kinach obejrzało... 5 milionów 200 tysięcy widzów.
Pamiętacie awanturę wokół spektaklu "Klątwa"? Reżyser Oliver Frlijć i aktorzy warszawskiego Teatru Powszechnego byli wyzywani nie tylko anonimowo w internecie, ale też w przestrzeni publicznej. Teatr zareagował wtedy m.in oświadczeniem, zwracając uwagę, że nieprawdziwe i krzywdzące opinie padały zazwyczaj z ust tych, którzy spektaklu nie widzieli. "Budziłoby to może tylko uśmiech zażenowania, gdyby nie przyczyniło się do fali gróźb pozbawienia życia, licznych manifestacji i blokad teatru, a w końcu ataków fizycznych na widzów i pracowników Teatru Powszechnego" - napisali przedstawiciele stołecznej sceny.
W sprawie "Dziadów" Mickiewicza w Teatrze Słowackiego w Krakowie minister kultury odsyła do marszałka małopolskiego Witolda Kozłowskiego, który nadzoruje krakowską scenę. Marszałek deklaruje, że będzie rozmawiał o spektaklu, gdy go zobaczy. W środę 25 listopada spotkał się z dyrektorem teatru Krzysztofem Głuchowskim. Mogę tylko powiedzieć, że spotkanie przebiegło w życzliwiej i konstruktywnej atmosferze. Umówiliśmy się, że nie będziemy go komentować w żaden szczególny sposób - mówi mi Głuchowski. Spektakl wraca na afisz 11 grudnia, będzie grany w ramach 14. Międzynarodowego Festiwalu Boska Komedia. Na razie bilety są wyprzedane do 27 lutego, ale teatr już planuje "Dziady" na marzec i kwiecień. Myślę, że spektakl nieprędko zejdzie z afisza (...) będzie jeszcze okazja, by go komentować i o nim rozmawiać, on nigdzie nie ucieka - dodaje w RMF FM Krzysztof Głuchowski.
Smuci mnie fakt, że kultura jest u nas coraz częściej sprowadzana do roli piłeczki w rozgrywkach politycznych. Czasem ktoś złośliwie kopnie, ktoś wyrzuci na aut, albo wrzeszczy "spalony", choć VAR przekonuje, że spalonego wcale nie było. Ataki na ludzi kultury czy na kulturalne instytucje są wykorzystywane do walki z politycznym wrogiem. Nikomu nie zabraniam oceniać wystawy, spektaklu, czy filmu. Kłócić się o nie, bronić swojego zdania, argumentować, nawet ostro. Sztuka ma budzić emocje. Tylko zanim zabierzecie głos, idźcie najpierw do kina, teatru, czy do muzeum. Warto mieć swoje zdanie. Nie cudze.