"Kapuściński non-fiction" - wywołująca kontrowersje biografia pióra Artura Domosławskiego już zalewa polskie księgarnie, nawet mimo protestów wdowy po Ryszardzie Kapuścińskim. Katarzyna Sobiechowska-Szuchta i Konrad Piasecki przeczytali już książkę. I spierają się. Jest szokująca? Czy też to "wiele hałasu o nic"?

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Dla mnie jest raczej szokująca, bo wątki osobiste - małżeńskie zdrady Kapuścińskiego czy trudne relacje z córką - niewiele wnoszą. A na pewno ranią najbliższych.

Konrad Piasecki: Pytanie, czy trzeba było aż tak, aż tyle i czy już teraz. Bo przyznasz, że gdy czytamy takie książki o ludziach nieżyjących od wielu lat, aż tak się nie oburzamy.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Ale ta książka ma jasny cel - obnażyć mistyfikację. Autor pisze: "Kapuścińśki żył pod szklanym kloszem. Nie miał krytyki, bo ją unieszkodliwiał"

Konrad Piasecki: Tym lepiej, że powstała. Choć pewnie lepiej było zmierzyć się z tym za życia Kapuścińskiego.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: To jeszcze inny cytat: "Nigdy nie spytałem go, jak się robiło karierę w Polsce Ludowej, bo nie lubił pytań o przeszłość". Może jednak trzeba było wtedy pytać?

Konrad Piasecki: Ale przyznasz, że ta porcja wątpliwości dotyczących ubarwiania, kreowania rzeczywistości przez kogoś kogo nazwano królem reportażu, a nie powieści, jest przytłaczająca.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Tylko pamiętaj, że to były reportaże literackie.

Konrad Piasecki: Ale Kapuściński tymi ubarwieniami czynił też legendę z własnego życia i unikał przyznania się do czegoś - co może wydawać sie oczywiste - do współpracy z PRL-owskim wywiadem.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Tyle, że wszystkie opisane przykłady nie kompromitują Kapuścińskiego. Nie ma donosów, które mogłyby komukolwiek zaszkodzić. Informator autora mówi: "Ta teczka to zbiór śmieci".

Konrad Piasecki: Rzeczywiście nie ma co Kapuścińskiego demonizować. Robił raczej tyle ile musiał, niż ile mógł. Tak, czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że ta książka jest przełomem.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Bo ściąga Kapuścińskiego z pomnika?

Konrad Piasecki: Nie, ale ilość rys na wizerunku człowieka, który dla nas dziennikarzy był, i wciąż jest, mistrzem, guru, autorytetem - zmusza do myślenia.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: U mnie pozostaje niesmak, że autor oskarżając Kapuścińskiego o koloryzowanie, sam ubarwia. Używając najczęściej ciemnych kolorów.