Dariusz Żuraw - były piłkarz, a dziś szkoleniowiec - przez siedem lat bronił barw Hannoveru 96. Na obiektach akademii tego klubu latem podczas Euro 2024 trenować będzie nasza reprezentacja. Trener w rozmowie z RMF FM wspominał czas swojej gry w Bundeslidze. Przyznał, że w Hanowerze do dziś jest z sympatią wspominany przez kibiców. Mówił też o tym, o co w końcówce sezonu pierwszej ligi będzie walczyć Wisła Płock.
Gdy okazało się, że to Hanower będzie naszą piłkarską bazą podczas Euro 2024, wszyscy odrobinę starsi kibice musieli przypomnieć sobie kilka faktów. Podczas mistrzostw świata w 2006 roku kadra trenera Pawła Janasa mieszkała w Barsinghausen, a więc blisko Hanoweru. W tym mieście zagraliśmy też ostatni mecz fazy grupowej, w którym pokonaliśmy 2:1 Kostarykę.
Skojarzenia z klubową piłką? Oczywiście! W barwach Hannoveru 96 grało kilku naszych piłkarzy, ale to obrońca Dariusz Żuraw spędził tam najwięcej czasu i był bardzo pozytywnie oceniany przez kolejnych trenerów i kibiców klubu. Dziś jest trenerem pierwszoligowej Wisły Płock, ale chętnie wraca do wspomnień sprzed lat - choćby do samego momentu transferowych negocjacji pomiędzy Zagłębiem Lubin a Hannoverem 96.
Skończył mi się kontrakt, a miesiąc później weszło "Prawo Bosmana" i nikt nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, czy ja się pod to łapię, czy też nie. Hannover 96 obstawiał przy swoim, Zagłębie Lubin przy swoim. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a kluby się dogadały. Spędziłem tam ostatecznie siedem lat - mówi szkoleniowiec Wisły Płock, który w Bundeslidze rozegrał 131 meczów.
Dariusz Żuraw podkreśla, że w klubie i mieście spotkały go właściwie tylko dobre rzeczy. Ma mnóstwo pozytywnych wspomnień związanych z Hanowerem.
Przez siedem lat poczułem dobrą, rodzinną atmosferę w klubie. Miasto jest ciche, spokojne, ale nie małe. Jest dużo zieleni. Jest gdzie wyjść, zjeść, można odpocząć. Myślę, że kibice, którzy zdecydują się na odwiedzenie Hanoweru, znajdą coś dla siebie. Ja już nie bywam tam tak często jakbym chciał, ale są miłe momenty, gdy spotykam kibiców, którzy jeszcze mimo upływu lat mają koszulki z numerem trzy i nazwiskiem Żuraw. W Niemczech kibic jest za zawodnikiem, zespołem - czy idzie, czy nie idzie. To jest różnica pomiędzy naszym krajem a Bundesligą. Tam kibic zawsze jest pozytywnie nastawiony. To jest przyjemne, bo wiadomo, że nie każdy może grać o mistrzostwo. Fani od pierwszej do ostatniej minuty nas wspierali. W trakcie tygodnia pomiędzy meczami spotkania z kibicami zawsze były pozytywne - opowiada były piłkarz Hannoveru 96.
Jak ocenia obiekty, na których latem będą trenować Biało-Czerwoni? Ta baza akademii jest naprawdę fajna. Położna w parku, jest cicho. Parę lat temu zrobiono tam dużą przebudowę. Powstał budynek akademii. Zabytkowy stadion, na którym są rozgrywane mecze, został wyremontowany. Jest kilka boisk treningowych. Na pewno warunki do pracy będą dobre. Tam jest tak miło, tak spokojnie - przekonuje.
A czy naszą reprezentację pod wodzą Michała Probierza stać na dobry wynik na niemieckim turnieju? Grupa z Francją, Holandią i Austrią będzie piekielnie trudna. Jednak Dariusz Żuraw liczy na pozytywny wynik kadry.
Życzę tego reprezentacji i Michałowi. Daleki jestem od tego, żeby kogoś oceniać. Sam jestem trenerem. Wiem, ile dostajemy po głowie, jak jesteśmy uzależnieni od wyniku. Całym sercem jestem za drużyną, za Michałem, za sztabem. Mam nadzieję, że w tej ciężkiej grupie uda się coś ugrać - mówi.
Sportowa przeszłość to jedno, ale w życiu piłkarza czy trenera liczy się przede wszystkim teraźniejszość, a ta oznacza dla Dariusza Żurawia walkę o awans do Ekstraklasy z Wisłą Płock. Na razie celem jest znalezienie się w barażach.
Od początku stawialiśmy sobie taki cel. Widzieliśmy, ile zmian było w klubie po spadku z Ekstraklasy. To nie jest takie proste, żeby to wyprowadzić na prostą i zbudować zespół. Z czasem się to udało i po ostatnim meczu rundy jesiennej mówiliśmy, że chcemy walczyć wiosną o czołową szóstkę, a więc o baraże. Nie wszystko jeszcze nam się udaje tak jak byśmy chcieli, nie wszystko jeszcze idealnie funkcjonuje, ale idziemy powoli do przodu - mówi.
Mamy dużą, szeroką kadrę. W końcówce sezonu to może być kluczowe. U mnie różnice pomiędzy piątym a dwudziestym zawodnikiem nie są duże. Ciężko jest wybrać wyjściową jedenastkę, trudno wybrać meczową kadrę. To może być na koniec naszą przewagą. Baraże to już będzie coś zupełnie innego. Teraz przed meczem z GKS-em Tychy nocowaliśmy w Chorzowie razem z Puszczą Niepołomice. Mieliśmy okazję usiąść ze sztabem Tomka Tułacza. Opowiedział nam także o walce w barażach. Mamy jakieś jego doświadczenia, które spróbujemy wykorzystać, ale na razie spokojnie. Ważne, żeby w ogóle do baraży się załapać - zaznacza trener Dariusz Żuraw.