Nasze szczypiornistki przegrały z Serbkami w Belgradzie 18:24 w półfinale mistrzostw świata. W niedzielę biało-czerwone zawalczą o brąz z Dunkami. "Brakowało nam szczęścia. Dużo słupków i poprzeczek" - tak grę naszych pań podsumowała Katarzyna Koniuszaniec skrzydłowa reprezentacji Polski.
Lepiej spotkanie zaczął zespół gospodarzy - od gola swojej najlepszej snajperki Sanji Damnjanovic (do tej pory 38 goli w tym turnieju), jednak po udanych interwencjach Małgorzaty Gapskiej i udanym rzucie skrzydłowej Kingi Grzyb w 4. min było 1:1. Na kolejnego gola biało-czerwonych - Karoliny Siódmiak - trzeba było czekać do 9 min. W tym czasie rywalki też zaliczyły tylko jedno trafienie. Gospodyniom pomagały nie tylko ściany, ale i szczęście, bo przed utratą bramki ratowały je słupki i poprzeczka. W 13. min prowadziły 5:2.
Przeczytaj relację "minuta po minucie".
Przy stanie 4:8 w 17. min trener Kim Rasmussen poprosił o czas. Niewiele to pomogło. Piątek ewidentnie nie był naszym dniem. Nasze zawodniczki miały problemy z serbską obroną, a bramkarka Jovana Risevic grała jak natchniona. Z kolei polska defensywa zupełnie sobie nie mogła poradzić z grającymi kombinacyjnie, przeciwniczkami. Od gola Niedźwiedź w 14. min przez następnych dziewięć minut biało-czerwone nie powiększyły konta. Przegrywały 4:11, gdy trafienie zaliczyła Patrycja Kulwińska. Do przerwy niewiele się zmieniło i pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Serbek 14:6. W tym momencie wydawało się już, że sprawa awansu do finału MŚ została przesądzona.
W drugiej połowie przewaga Serbii dramatycznie rosła. W 36. min było to już 17:6. Dopiero wtedy, po w sumie 14 minutach przerwy, polska drużyna wreszcie zdobyła, pierwszego w drugiej połowie, gola (Jochymek). Ostatni kwadrans gospodynie grały już na luzie.
Mieliśmy wiele problemów ze zdobywaniem bramek w pierwszej połowie. Zwłaszcza w kluczowych momentach. Zabrakło też trochę szczęścia, ponieważ obijaliśmy słupki. Po przerwie, mimo wszystko, podjęliśmy walkę i wyglądało to już znacznie lepiej. Rywalki miały wspaniałe wsparcie wyjątkowo licznej grupy kibiców, co było dla nas nową sytuacją. Oczywiście wygrana zespołu gospodarzy była w pełni zasłużona - powiedział po meczu Kim Rasmussen trener reprezentacji Polski.
Serbkom trzeba pogratulować nie tylko zwycięstwa, ale i wspaniałej publiczności. O samym meczu nie ma co dużo opowiadać. Musimy się teraz podnieść, a naszym celem jest brązowy medal - dodaje Karolina Szwed-Orneborg nasza rozgrywająca.
ug