Usain Bolt, najszybszy człowiek świata, przyznał, że odczuł finansowo skutki afery dopingowej, w której negatywnymi bohaterami byli czołowi jamajscy sprinterzy. "Cała ta sytuacja oznacza dla mnie straty pieniężne. Nie podoba mi się to" - powiedział Jamajczyk.

Wczoraj sześciokrotny mistrz olimpijski został wybrany najlepszym lekkoatletą 2013 roku. Bolt, który ma ambitny plan na 2014 rok - chce złamać barierę 19 sekund w biegu na 200 m, przyznał, że trudniej będzie mu o pozyskiwanie sponsorów. Wyniki testów muszą być transparentne, a wszystkie kwestie dopingowe wyjaśnione. W innym przypadku zarabianie na sporcie, także dla mnie, będzie coraz trudniejsze - dodał rekordzista świata na 100 (9,58) i 200 m (19,19).

W lipcu były rekordzista świata na 100 m Asafa Powell i wicemistrzyni olimpijska z Pekinu na tym samym dystansie Sherone Simpson znaleźli się w gronie pięciu lekkoatletów jamajskich, którzy nie przeszli pomyślnie testu antydopingowego. We wrześniu próbki B potwierdziły stosowanie niedozwolonych środków.

Miesiąc wcześniej jamajska komisja antydopingowa (JADCO) zdyskwalifikowała tymczasowo Veronicę Campbell-Brown, siedmiokrotną medalistkę olimpijską i dwukrotną mistrzynię świata, po tym jak w jej organizmie wykryto diuretyk - lek moczopędny, który może służyć do maskowania środków dopingowych. Sprinterka nie usłyszała jednak zarzutu zażywania specyfików mogących wpłynąć na osiąganie lepszych wyników, a komisja dyscyplinarna JADCO uznała, że wystarczającą karą dla 31-letniej sprinterki będzie oficjalne upomnienie. Na początku października zezwolono jej na wznowienie treningów.

Ostatnio prezydent Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) John Fahey zasugerował, że karaibskie państwo może zostać ukarane, jeśli JADCO nie będzie przestrzegać przepisów światowych. W piątek WADA zatwierdziła na kongresie w Johannesburgu surowsze kary w przypadku pierwszego przyłapania na stosowaniu dopingu - cztery lata dyskwalifikacji, zwiększając dotychczasową karę dwukrotnie. Zmiany mają obowiązywać od stycznia 2015.

(MRod)