Pojedynek Legii Warszawa z Lechem Poznań mógłby już dziś decydować o tytule mistrza Polski, jednak wydłużenie sezonu i podział punktów po fazie zasadniczej trochę zmniejszają rangę tego meczu. Jedno jest jednak pewne – emocji nie zabraknie. Pierwszy gwizdek dziś o godzinie 15.30.
Legia i Lech w ostatnich latach tworzą naprawdę niezłe widowiska. Na jesieni w Poznaniu padł remis 1:1. My wówczas borykaliśmy się z różnymi problemami, przede wszystkim z kontuzjami i brakiem stabilności. Dziś już takich kłopotów nie mamy. Legia też jest w innym miejscu, jest inny szkoleniowiec, a co za tym idzie, zmienił się trochę styl gry - ocenia trener Lecha Mariusz Rumak.
Teraz Legia jest liderem tabeli, ma 7 punktów przewagi nad "Kolejorzem". Obie drużyny na wiosnę potraciły już sporo punktów, ale bez wątpienia największą wpadkę zanotował Lech, który przegrał na wyjeździe z Pogonią 1:5. Od tamtej pory Lech pokonał Piasta, Podbeskidzie i Lechię, a zremisował z Widzewem, co też trudno uznać za sukces. Legię ukarano walkowerem za mecz z Jagiellonią, później przyszły remisy ze Śląskiem i Wisłą. Wreszcie kilka dni temu udało się wygrać z Piastem, ale dopiero w doliczonym czasie gry.
Zatem i w Warszawie i w Poznaniu mają swoje problemy, a forma idealna nie jest, jednak na taki mecz jak ten na pewno wszyscy będą gotowi na sto procent. Oczywiście dla mnie są to szczególne mecze. Zawsze przed sezonem patrzę w terminarz, kiedy i gdzie gramy takie prestiżowe spotkania. Jestem legionistą z krwi i kości, więc dla mnie to wyjątkowe przeżycie. Mecze z Lechem na pewno są bardziej brutalne i na pewno nikt nie odstawi nogi. Dla każdego są wyjątkowe - przyznaje pomocnik Legii Jakub Kosecki.
W zespole gospodarzy zabraknie kontuzjowanych Astiza i Guilherme. W Lechu nie zagrają Kownacki, który jest na zgrupowaniu kadry U-17, a także kontuzjowani Arboleda, Burić, Ceesay i Ubiparip.