Serena Williams nie zdobędzie tenisowego Wielkiego Szlema. Liderka światowego rankingu sensacyjnie przegrała w półfinale US Open z Robertą Vinci. Tym samym kwestia tytułu w Nowym Jorku będzie włoską sprawą, bo Vinci w finale zagra z Flavią Pennettą.
To niewiarygodna sensacja, o której w świecie sportu będzie mówić się latami. Po wygranych w Australian Open, French Open i Wimbledonie, Serena Williams musiała "tylko" obronić tytuł w US Open, by jako czwarta tenisistka w historii wygrać Wielkiego Szlema. Celowo piszę "tylko", bo Amerykanka zwyciężyła trzy ostatnie edycje zmagań na kortach Flushing Meadows. Williams była o dwa kroki od przejścia do historii, ale niespodziewanie zatrzymała ją Roberta Vinci. To 32-letnia Włoszka, która owszem - wygrywała turnieje wielkoszlemowe, ale w grze podwójnej. W singlu zaledwie dwa razy w życiu udało jej się dojść do ćwierćfinału.
Półfinał zaczął się tak, jak oczekiwali tego wszyscy kibice. Williams grała pewnie i w pierwszym secie wygrała 6:2. Na początku drugiego Włoszka przeszła jednak nieprawdopodobną metamorfozę. Nie było dla niej straconych piłek i wyraźnie napędzała się kolejnymi wygranymi wymianami. A Amerykanka była coraz bardziej zdenerwowana. W efekcie to Roberta Vinci wygrała drugą i trzecią odsłonę po 6:4, zamykając najlepszej współcześnie tenisistce drogę do historii.
Dotąd tylko trzem zawodniczkom udało się skompletować Wielkiego Szlema. W tzw. czasach amatorskich, czyli w 1953 roku historyczny sukces osiągnęła Amerykanka Maureen Connolly Brinker. W czasach zawodowych, czyli tzw. ery open, w 1970 roku ten wyczyn powtórzyła Australijka Margaret Court, a w 1988 roku Niemka Steffi Graf. Williams nie poszła i raczej już nie pójdzie w ich ślady, bo za dwa tygodnie będzie obchodzić 34-te urodziny.
Zaawansowany wiek nie musi być problemem, co pokazały dziś obie Włoszki. Vinci, jak wspomniałem, ma 32 lata. W finale po drugiej stronie siatki spotka swoją koleżankę z reprezentacji Włoch, liczącą 33 wiosny Flavie Pennettę. Ona ograła rozstawioną z dwójką Simonę Halep.