Drużyna Seattle Seahawks po raz pierwszy w historii wygrała Super Bowl, czyli finał ligi futbolu amerykańskiego NFL. Nadspodziewanie łatwo pokonała Denver Broncos 43:8. Po raz piąty zdarzyło się, że o mistrzostwo zagrały drużyny, które w sezonie zasadniczym mogły się pochwalić najlepszym atakiem (Broncos) i defensywą (Seahawks). Tylko raz górą był zespół specjalizujący się w ofensywie.

Finał, zapowiadany jako wyrównana konfrontacja dwóch odmiennych stylów gry, szybko okazał się jednostronnym widowiskiem. Już po 12 sekundach Seahawks prowadzili 2:0. To były najszybciej zdobyte punkty w historii Super Bowl. Do przerwy ekipa z Seattle wygrywała 22:0.

W 16 meczach sezonu regularnego Broncos zdobyli łącznie 606 punktów, co jest nowym rekordem. Wczoraj ich reputacja "niepowstrzymanej siły" legła jednak w gruzach. To dopiero trzeci przypadek od 1976 roku, kiedy uczestnik Super Bowl zdobył mniej niż 10 pkt.

Za atak drużyny z Kolorado odpowiada Payton Manning. 37-letni quarterback w sobotę odebrał piątą w karierze nagrodę dla najbardziej wartościowego gracza (MVP) sezonu zasadniczego. Nikt inny nie był jej laureatem więcej niż trzy razy.

Dla wielu Manning jest najlepszym rozgrywającym w historii. Zdaniem jego przeciwników na taki tytuł nie zasługuje, bo mistrzostwo zdobył tylko raz (w 2007 roku z Indianapolis Colts) i w meczach o stawkę nie jest już tak skuteczny. W fazie play off ma bilans 11 zwycięstw i 12 porażek.

Wczoraj dwa podania Manninga zakończyły się przechwytami, a pierwsze punkty jego drużyna zdobyła dopiero pod koniec trzeciej kwarty. Mecz był już wtedy praktycznie rozstrzygnięty - Seahawks prowadzili 36:0.

Broncos w Super Bowl zagrali po raz siódmy. Aż pięć razy przegrali decydujące spotkanie. Żadna drużyna nie ma na koncie aż tylu finałowych porażek. Seahawks znaleźli się w nim dopiero po raz drugi. Osiem lat temu przegrali z Pittsburgh Steelers 10:21.

Wspomagający MVP finału

MVP finału uznano Malcolma Smitha. 24-letni zawodnik formacji obronnej Seahawks gra na pozycji linebackera (wspomagającego). Najbardziej widowiskowym zagraniem popisał się w drugiej kwarcie. Przechwycił podanie Manninga, przebiegł z piłką 69 jardów (63 metry) i zaliczając przyłożenie podwyższył prowadzenie na 21:0.

Smith i wszyscy jego koledzy z drużyny w Super Bowl zagrali po raz pierwszy w karierze. Poprzednio w finale sami debiutanci wystąpili w barwach Buffalo Bills w 1991 roku. Bills ulegli jednak New York Giants 20:39.

Formalnym gospodarzem spotkania był Nowy Jork, ale faktycznie mecz odbył się na pobliskim stadionie w East Rutherford w stanie New Jersey. To był pierwszy Super Bowl rozegrany na pozbawionym dachu obiekcie na północy Stanów Zjednoczonych.

Praktycznie od momentu wybrania gospodarza obawiano się, że wynik meczu może wypaczyć zima. Pogoda okazała się jednak łaskawa. W momencie rozpoczęcia spotkania było prawie 10 stopni Celsjusza.

Co ciekawe, po raz siódmy z rzędu zwycięzcę Super Bowl prawidłowo wytypował orangutan Eli. 13-letni mieszkaniec zoo w Salt Lake City triumfatora wskazuje wybierając jeden z dwóch futbolowych hełmów, które zrobione są z papieru i gipsu oraz pomalowane w barwy uczestników finału. Bukmacherzy w roli faworyta upatrywali ekipę Broncos.

(MRod)