Bramka zdobyta piętą przez Cristiano Ronaldo dała Realowi Madryt zwycięstwo nad beniaminkiem Rayo Vallecano 1:0. To dziewiąta ligowa wygrana "Królewskich" z rzędu. Ich przewaga nad Barceloną wynosi nadal dziesięć punktów.
W 54. minucie meczu z Rayo Vallecano po rzucie rożnym wykonywanym przez Niemca Mesuta Oezila piłka trafiła do innego Niemca Samiego Khediry, po jego strzale odbiła się od rywala i dotarła do Ronaldo, który stał do bramki tyłem. Portugalczyk piętą skierował ją do siatki… Było to jego 29. trafienie w sezonie, po którym umocnił się na czele klasyfikacji strzelców ligi hiszpańskiej.
Generalnie jednak groźne sytuacje częściej stwarzali zawodnicy Rayo. Zwłaszcza w 38. minucie mieli sporego pecha, gdy piłka po strzale Piti odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wyszła w pole.
W takich miejscach łatwo o stratę punktów. Rayo nie zasłużyło na porażkę, wszyscy się z tym zgadzamy. Jednak my też nie zagraliśmy źle. Remis byłby sprawiedliwszy, bo nasz rywal był dziś fantastyczny. Miał trzy klarowne okazje, ale nie potrafił ich wykorzystać. Sądzę, że to było najtrudniejsze zwycięstwo w sezonie. W przerwie, przy wyniku 0:0, byliśmy bliżej porażki niż zwycięstwa - komentował po meczu trener Realu Jose Mourinho.
Strasznie cierpieliśmy, ale udało się dotrwać do szczęśliwego końca - przyznał z kolei bramkarz Realu Iker Casillas.
Ronaldo bagatelizował niecodzienny sposób zdobycia gola. Podkreślił, że najważniejsze było zwycięstwo drużyny. Piętka? Już kiedyś w Manchesterze strzeliłem podobnego gola. Bramkarz gospodarzy, którego spotkałem na badaniach antydopingowych, przyznał, że to było nie do obrony, bo nikt się tego nie spodziewał. Fajnie, ale najważniejsze były trzy punkty - stwierdził Portugalczyk.
Dzięki tym trzem punktom podopieczni Mourinho utrzymają dziesięciopunktową przewagę nad Barceloną, która nie bez trudu pokonała w Madrycie Atletico 2:1.
Ekipa trenera Josepa Guardioli na prowadzenie wyszła w 36. minucie spotkania. Doskonałe podanie Cesca Fabregasa wykorzystał Brazylijczyk Dani Alves. Z prowadzenia Barcelona cieszyła się do 49. minuty, kiedy wyrównał Kolumbijczyk Radamel Falcao. Później "Duma Katalonii" konstruowała kolejne akcje, ale niewiele z nich wynikało. Dopiero rzut wolny, wykonany perfekcyjnie przez Lionela Messiego na dziewięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego, uratował obrońcom tytułu zwycięstwo. Było to 28. trafienie Argentyńczyka w obecnym sezonie.
Barcelonie nie będzie łatwo dogonić Real, który na krajowych boiskach spisuje się bardzo dobrze. Do końca rozgrywek pozostało 14 kolejek.