Awaria samochodu przekreśliła szanse Adama Małysza na sukces w rajdzie Hungarian Baja. Kierowca RMF Caroline Team wraz ze swoim pilotem Rafałem Martonem musiał zjechać z trasy na trzecim odcinku specjalnym. Defektu auta niestety nie udało się naprawić.
W aucie doszło do awarii drążka kierowniczego. To był zwyczajny pech. Jechaliśmy swoim tempem, bez żadnych ekstrawagancji, prosto do mety. I w pewnym momencie auto, bez żadnego uderzenia w podłoże, bez żadnej kolizji wyjechało na pobocze. Adam próbował kontrować kierownicą, ale samochód nie zareagował. Okazało się, że pękł drążek kierowniczy, nie mieliśmy żadnych szans, aby kontynuować jazdę - wyjaśnił Marton.
Hungarian Baja jest pierwszym rajdem, w którym Małysz wystartował jako kierowca. 9 sierpnia zdał egzamin na licencję rajdową.