Puchar UEFA bez mistrza i wicemistrza Polski. W meczach rewanżowych Wisła Kraków przegrała z Dynamo Tbilisi 2:1; zaś Legia Warszawa uległa Austrii Wiedeń 1:3. Awansowała tylko Amica Wronki, wygrywając z łotewskim Ventspils 1:0.
Wisła Kraków odpadła z Pucharu UEFA po przegranej rywalizacji z niżej notowanym zespołem z Gruzji. Tuż po zakończeniu meczu cały zarząd Wisły Kraków podał się do dymisji.
Początek meczu nie wskazywał, że spotkanie będzie mieć tak fatalny koniec. Polska drużyna często inicjowała szybkie kontrataki. Efektowne rajdy przez pół boiska przeprowadzali m.in. Mirosław Szymkowiak i Tomasz Frankowski. Pod polem karnym Dynama brakowało im jednak precyzji - ich uderzenia były albo niecelne, albo zbyt lekkie.
Ostatnie minuty należały jednak zdecydowanie do gospodarzy. W końcówce pierwszej części gry Wiślacy pogubili się zupełnie. W pewnym momencie goście bronili się na polu karnym całą drużyną. Bezbramkowy remis do przerwy był w dużej mierze zasługą Majdana i braku precyzji napastników gospodarzy.
Na początku drugiej połowy Wiślacy mieli dobrą sytuację, by objąć prowadzenie, jednak w polu karnym rywali popchnięty został Frankowski. Polacy domagali się „jedenastki”, ale szkocki sędzia nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę.
W 59. minucie stała się rzecz nieoczekiwana. Po raz kolejny błąd popełniła krakowska obrona. Jeden z Gruzinów znalazł się w dogodnej sytuacji i przelobował Majdana. Piłkę zmierzającą do siatki ręką z linii pola karnego wybił Marcin Baszczyński. Sędzia ukarał za to Polaka czerwoną kartką i podyktował rzut karny dla Dynama. „Jedenastkę” na gola zamienił George Nemsadze.
Kilka minut później sytuacja stała się wręcz dramatyczna. Kolejną sprawną akcję przeprowadzili Gruzini i na 20 minut przed końcem Wisła przegrywała już 0:2.
Polacy zerwali się do ataku, ale był to atak spóźniony. W 78. minuty rozmiary porażki zmniejszył Tomasz Frankowski, który wykorzystał dokładne podanie od Żurawskiego. Kilka minut później "Żuraw" trafił z rzutu wolnego w spojenie bramki gruzińskiej. "Białej Gwieździe" zabrakło już czasu na odrobienie strat i ze stolicy Gruzji wróci na tarczy.
Amica Wronki awansowała do fazy grupowej Pucharu UEFA. W rewanżowym meczu pierwszej rundy Amica wygrała u siebie z FK Ventspils 1:0 (1:0). W pierwszym spotkaniu był remis 1:1.
Początek meczu przypominał to, co działo się przed dwoma tygodniami na stadionie łotewskiej drużyny. Z boiska wiało nudą i trudno było ocenić, która drużyna jest lepsza. Żadna ze stron nie potrafiła przejść przez linie obrony rywali, więc bramkarze nie mieli wiele pracy.
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bez bramek, na strzał z 18 metrów zdecydował się Dembiński. Mocno uderzona piłka odbiła się od jednego z obrońców łotewskiej drużyny, zmyliła bramkarza Ventspilsu i wpadła do bramki.
W drugiej części meczu nie brakowało odważnych ataków piłkarzy Amiki, jednak żadna z nich nie zakończyła się bramką; najbardziej dogodną okazję do podwyższenia wyniku Amica miała w 67. minucie, gdy Karol Gregorek był sam na sam z łotewskim bramkarzem. Polski napastnik zmarnował jednak szansę.
Porażką zakończyło się rewanżowe spotkanie Legii Warszawa z Austrią Wiedeń. Legioniści przegrali 3:1.
Pierwsza bramka dla Austriaków padła w 31. min. Złe wybicie piłki przez Jóźwiaka wykorzystał Vachousek, który pięknym strzałem z 15 metrów pokonał Boruca. 11 minut później było już 2:0 dla Austrii - po rzucie rożnym strzelał Vachousek, piłka odbiła się od legionisty Mirko Poledica i trafiła do siatki.
Jedyną bramkę dla Legii zdobył w 84. minucie Marcin Smoliński. Ale w ostatnich minutach meczu błąd popełnił Boruca, który wybił piłkę pod nogi Libora Sionko. Gracz gości nie zmarnował prezentu i lobem zdobył gola. Mecz zakończył się porażką warszawskiego klubu 3:1.
Do fazy grupowej Pucharu UEFA przejdzie w sumie 40 drużyn z całej Europy. Zostaną podzielone na osiem pięciozespołowych grup. Trzy najlepsze drużyny z każdej grupy awansują do 1/16 finału.