"Sprawa Marcina Dołęgi nie jest jeszcze przesądzona" - usłyszał w Polskim Związku Podnoszenia Ciężarów dziennikarz RMF FM Maciej Jermakow. Trzykrotny mistrz świata został zawieszony w prawach zawodnika po tym, jak w jego organizmie stwierdzono podwyższony poziom nonandrosteronu.

Mimo to w Polskim Związku Podnoszenia Ciężarów wierzą, że badanie próbki B, które będzie przeprowadzone w przyszłym tygodniu, da wynik negatywny. Jednak nawet jeśli tak się nie stanie, to Marcin Dołęga nie powinien tracić nadziei - jak nieoficjalnie dowiedział się nasz dziennikarz, być może uda się wykazać, że pomiar nie był wystarczająco dokładny, by jednoznacznie stwierdzić winę Polaka.

Jeśli mimo wszystko sprawa nie zakończy się dla Dołęgi pomyślnie, to zawodnik może zostać dożywotnio zdyskwalifikowany. To dlatego, że w przeszłości miał już kłopoty związane ze stosowaniem niedozwolonych substancji. W 2004 roku w jego organizmie wykryto podwyższony poziom testosteronu, został wówczas zawieszony na dwa lata. Tymczasem według regulaminu międzynarodowej federacji, drugi przypadek wykrycia u tego samego zawodnika stosowania zakazanych środków oznacza dożywotnią dyskwalifikację.

32-letni Dołęga to trzykrotny mistrz świata w kategorii 105 kg (2006, 2009, 2010). Za kilka dni miał wystartować w mistrzostwach świata w Astanie.

(edbie)