Serbki będą rywalkami Polek na Mistrzostwach Świata w Serbii. Panie w Belgradzie zmierzą się już w najbliższy piątek w półfinale imprezy. W środę nasze szczypiornistki wygrały w Nowym Sadzie z Francuzkami w ćwierćfinale. Zagrały świetny mecz.
Polki wygrały z Francuzkami 22 do 21. Z kolei Serbki, pokonały Norweżki 28 do 25. Nasze zawodniczki po raz pierwszy w historii awansowały do czołowej czwórki mistrzostw świata.
Początek spotkania należał do Francuzek, które szybko objęły prowadzenie 2:0. "Biało-czerwone" wyrównały za sprawą Karoliny Siódmiak i Kingi Byzdry. Wicemistrzynie świata jednak znów "odskoczyły" na dwa gole przewagi w 8. minucie (5:3). Od tego momentu rozpoczęła się fantastyczna gra polskiego zespołu.
Kapitalnie w bramce spisywała się Małgorzata Gapska. Dzięki jej interwencjom koleżanki miały okazję do zdobywania kolejnych goli i, co najważniejsze, wykorzystywały je. W ataku brylowały zwłaszcza Siódmiak i Alina Wojtas. Druga z wymienionych zdobywała gole wspaniałymi rzutami z dystansu. "Biało-czerwone" zdobyły siedem goli z rzędu nie tracąc żadnego i objęły prowadzenie 10:5! Strzelecka niemoc Francuzek trwała 14 minut! Przełamała ja dopiero Paule Baudouin w 22. minucie.
Wicemistrzynie świata miały problemy z "przebiciem" się przez agresywną obronę Polek i z pokonaniem znakomicie dysponowanej Gapskiej, której też dopisało w kilku przypadkach szczęście. W końcówce pierwszej połowy "Trójkolorowym" udało się jednak odrobić część strat, ale na przerwę Polki schodziły prowadząc 11:8.
W drugiej połowie trwał koncert gry "Biało-czerwonych". Znakomicie spisywała się Gapska, a także druga nasza bramkarka Anna Wysokińska, która obroniła m.in. dwa rzuty karne.
Francuzki do końca walczyły, ale nie dały rady naszej drużynie.
To zupełnie niewiarygodne co się wydarzyło. Jesteśmy w najlepszej czwórce świata, co napełnia mnie i zespół ogromną dumą. Ciągle nie mogę uwierzyć, jak to się stało. Doszliśmy do tego ciężką pracą, po trudnym meczu - powiedział Kim Rasmussen trener reprezentacji Polski.
Polski zespół rozegrał fantastyczny mecz. Myśmy wielokrotnie otwierali wrota do naszej bramki, a jednocześnie odbijaliśmy się od polskiej defensywy. Tworzymy właśnie nowy zespół i choć wielu kolegów uważało nas za faworytów, to na sukcesy musimy jeszcze poczekać - dodał Alain Portes szkoleniowiec Francuzek.
Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Wierzyłyśmy od początku, że stać nas na sukces. Jak widać marzenia się spełniają - tak spotkanie podsumowała Kinga Grzyb skrzydłowa reprezentacji Polski.
To zgrany zespół, który w Serbii może jeszcze sprawić niespodziankę - mówi w rozmowie z RMF FM Artur Siódmiak, były piłkarz ręczny a prywatnie szwagier Karoliny Siódmiak naszej szczypiornistki. Jak dodaje, przed mistrzostwami nikt nie stawiał na Polki. Teraz - po wygranej z Francją - stały się czarnym koniem imprezy. Ta drużyna podbudowana zwycięstwami może sprawić kolejną niespodziankę. W tym zespole, wśród naszych dziewczyn nie ma jakiś wielkich indywidualności. Są bardzo dobre dziewczyny i funkcjonujemy bardzo dobrze jako zespół. Sztab szkoleniowy, duet trenerski. Wszystko gra - podkreśla były zawodnik.
Jesteśmy na fali wznoszącej i wszystko jeszcze może się zdarzyć, łącznie ze zdobyciem pierwszego przez kobiety medalu w historii naszej dyscypliny - dodaje jedna z najlepszych kiedyś skrzydłowych świata Sabina Włodek po awansie Polek do półfinału MŚ. W meczu z Francją, słynącej ze znakomitej gry obronnej, to nasza reprezentacja zademonstrowała świetną defensywę, a ponadto rewelacyjnie spisywały się obydwie bramkarki. Bardzo mądrze prowadzony był też atak pozycyjny. Z satysfakcją obserwuję grę mojej podopiecznej Aliny Wojtas, która odegrała kluczowe role w dotychczasowych spotkaniach, zwłaszcza tych z Rumunią i Francją - podkreśliła aktualna trenerka mistrzyń Polski MKS Lublin.
Interia