Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek bohaterami Dortmundu. Polskie trio znalazło się w centrum mistrzowskiej fety po ostatnim meczu ligowym Borussii z Freiburgiem. Zdaniem niemieckich fachowców, to właśnie Polacy w znacznej mierze przyczynili się do obrony przez Borussię tytułu. "To oni grali w zespole pierwsze skrzypce" - oceniła agencja dpa.
Polscy piłkarze w fenomenalnym stylu zakończyli wczoraj sezon Bundesligi. Błaszczykowski - nazywany przez Niemców po prostu "Kuba" - i Lewandowski strzelili po dwie bramki. Przyczynili się tym samym do ustanowienia przez klub rekordu Bundesligi w liczbie punktów zdobytych w jednym sezonie - 81. Do tej pory najlepszym osiągnięciem w tej dziedzinie chlubił się Bayern Monachium, który w rozgrywkach 1972/73 uzbierał 79 punktów.
W sumie w sezonie 2011/12 Polacy zdobyli dla Borussii 31 bramek i zaliczyli 28 asyst. Lewandowski był najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu - zapisał na swoim koncie 22 gole i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców Bundesligi (za Holenderem Klaasem-Janem Huntelaarem z Schalke Gelsenkirchen - 29 i Mario Gomezem z Bayernu Monachium - 26).
Napastnik polskiej reprezentacji, nawet po tak udanym dla siebie roku, nie chce jednoznacznie mówić o swojej przyszłości. Przed nami jeszcze jeden mecz - 12 maja w Berlinie w finale Pucharu Niemiec. Później chcę skoncentrować się na mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie - ucina dyskusje na temat ewentualnego transferu.
Włodarze Borussii nie ukrywają natomiast, że chcieliby zatrzymać Polaków w Dortmundzie. I coraz częściej głośno o tym mówią.
Popularność trzech polskich piłkarzy grających w Dortmundzie wzrosła do tego stopnia, że klub chce… otworzyć w Warszawie sklep kibica.