Niektórzy amerykańscy kolarze przybyli do Pekinu… w czarnych maskach ochronnych. Sportowców najprawdopodobniej zaniepokoił smog, jaki od dłuższego czasu wisi nad stolicą Chin.
Wśród zawodników rozpoznano m.in. Mike'a Friedmana, kolarza torowego. Przypuszczam, że to ich inicjatywa – twierdzi Darryl Seidel z amerykańskiego komitetu olimpijskiego. Będziemy musieli porozmawiać z nimi i wyjaśnić, co ich do tego skłoniło - dodaje. Sami sportowcy starali się zbagatelizować incydent, który Chińczycy mogliby potraktować jako prowokację.
Zachowanie Amerykanów nie spodobało się Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu, który oznajmił, że zawodnicy mają prawo do wyrażania swych opinii, ale nie powinni tego robić w wiosce i na obiektach olimpijskich.
Zanieczyszczenie powietrza w stolicy Chin jest dużym problemem władz i organizatorów igrzysk. Smog, który spowija Pekin, pomimo wprowadzonych ograniczeń komunikacyjnych, niepokoi także sportowców. Tymczasem MKOl uważa, że nie ma powodów do alarmu.