"Moje chęci i aspiracje do szybkiego pływania na 100 metrów są dokładnie takie same, jak dziesięć lat temu do pływania na 200 metrów" - mówi w RMF FM Paweł Korzeniowski. Jeden z najlepszych polskich pływaków, na dwa lata przed Igrzyskami Olimpijskimi w Rio De Janeiro postawił swój świat na głowie i zaczął przygotowywać się do zupełnie innego dystansu. W rozmowie z Kacprem Merkiem tłumaczy powody swojej decyzji.
Kacper Merk, RMF FM: Wydawałoby się, że im człowiek starszy, tym ma większą wytrzymałość - tymczasem pan stawia na szybkość i skraca dystans, na którym będzie pływał. Dlaczego?
Paweł Korzeniowski: Pływanie jest taką dyscypliną gdzie z wiekiem rywalizacja na moim koronnym dystansie - czyli 200 metrów delfinem - po prostu nie służy. W tej chwili jestem jednym z dwóch najstarszych zawodników w czołówce, ustępuję tylko Takeshiemu Matsudzie, ale i Japończyk od dwóch lat pływa zdecydowanie wolniej, niż w czasach gdy zdobywał medale olimpijskie. Postaram się to zobrazować następującym przykładem: gdybym nadal pływał 200 metrów delfinem, moje obecne rezultaty być może dałyby w Rio De Janeiro finał, ale o medalu dzieliłoby mnie około dwóch sekund, więc byłby to marzenia ściętej głowy. Jeśli zaś poprawiłbym się o pół sekundy na dystansie o połowę krótszym, w jednej chwili staję się kandydatem do podium.
Czy w związku z tym szykuje się jakaś rewolucja w pana treningach?
Na pewno będę teraz pływał mniej, za to bardziej intensywna praca czeka mnie na siłowni. To będzie typowo sprinterski trening, tak aby wydobyć ze mnie jak najwięcej cech potrzebnych na krótszym dystansie. W treningach na siłowni będzie mi zresztą pomagał Piotr Małachowski. Oczywiście, będę pracował na zupełnie innych obciążeniach niż nasz znakomity dyskobol, ale liczę na to, że podszkolę nieco przy nim swoją technikę. Ta współpraca ma zresztą działać w dwie strony - zakładamy, że i Piotr wyniesie z tych treningów coś dla swojej dyscypliny.
Efekty nowych treningów zobaczymy już na grudniowych mistrzostwach świata na krótkim basenie?
Mam nadzieję, choć prawda jest taka, że dopiero zmagania w Katarze pokażą, jaki wpływ na mnie mają te treningi. Pływanie tylko dla 100 metrów to dla mnie coś, co będę robił pierwszy raz w życiu. Liczę, że możliwie szybko uda mi się pobić rekordy życiowe na 100 metrów kraulem czy delfinem, bo to pokazywałoby że praca idzie w dobrym kierunku.
Boi się pan trochę tej rewolucji?
Właśnie nie. Pomyślałem sobie, że zbliżając się powoli do końca kariery, chciałbym spróbować czegoś nowego i szczerze mówiąc - trenowanie do krótszego dystansu bardzo mocno mnie mobilizuje. Moje chęci i aspiracje do szybkiego pływania na 100 metrów są dokładnie takie same, jak dziesięć lat temu do pływania na 200 metrów. Na tych krótszych dystansach kluczowa jest technika, a poprawianie poszczególnych elementów na treningach sprawia, że te zajęcia zdecydowanie wolniej się nudzą.