Tylko zwycięstwo w meczu z Niemcami przedłuży nadzieje polskich piłkarzy ręcznych na awans do półfinału mistrzostw Europy w Belgradzie. Potem pozostanie nerwowe oczekiwanie na wyniki pozostałych spotkań.
Po poniedziałkowej porażce z Macedonią szanse na awans podopiecznych Bogdana Wenty drastycznie spadły. Aby wystąpić w strefie medalowej będą musieli liczyć na to, że w następnym pojedynku Dania nie wygra ze Szwecją, a na zakończenie zmagań grupy I drugiej rundy finałów ME Macedończycy nie pokonają gospodarzy.
Sęk w tym, że Serbowie mają już zapewniony awans, a Szwedzi nie mają na niego szans. Oba zespoły nie będą więc zmotywowane, a w dodatku są zaprzyjaźnione ze swoimi rywalami.
Trzeba będzie liczyć na cud - sceptycznie odnosi się do tej sprawy bramkarz reprezentacji Piotr Wyszomirski.
Istnieją jeszcze inne opcje, np. ta, że Polska wygrywa różnicą co najmniej czterech bramek, lub jeśli strzeli powyżej 25 goli, wystarczy - trzech; wtedy nie będzie istotny rezultat ostatniego środowego meczu, ale Dania nie może wygrać.
Liderem w tabeli są Serbowie, którzy z 7 pkt wyprzedzają Niemcy - 5, Danię - 4, Macedonię i Polskę - po 3 oraz Szwecję - 2. Przy równej liczbie zdobytych punktów o kolejności decyduje bilans spotkań pomiędzy zainteresowanymi ekipami.
Niemcy to silny fizycznie zespół, dobrze przygotowany, złożony z zawodników grających w mocnej Bundeslidze. Mają świetnego, nietypowo zachowującego się bramkarza Silvio Heinevettera. Mają solidną obronę, są agresywni w ataku, z zawodnikami o dużej sile fizycznej - krótko scharakteryzował dzisiejszych rywali Bogdan Wenta.
Według selekcjonera wiele będzie zależało, jak założenia taktyczne będą realizowali poszczególni zawodnicy, bo Polacy z Niemcami znają się na wylot i raczej jest niemożliwe, żeby się czymś dali zaskoczyć.
Polscy zawodnicy zapewniają, że tym razem nie prześpią pierwszej połowy, jak to im się przydarzyło w tych mistrzostwach.