W pierwszym półfinale Ligi Mistrzów zagrają wieczorem Bayern Monachium i Real Madryt. Obie drużyny od dłuższego czasu czekają na sukces w Europie, obie też przyzwyczaiły kibiców do sukcesów, jedna z nich po dwumeczu będzie rozczarowana.
Dla Bayernu pojedynki z Realem są ostatnią szansą na uratowanie sezonu. Bawarczycy po porażce z Borussią Dortmund postanowili odpuścić walkę w Bundeslidze właśnie na korzyść przygotowań do spotkań z Realem. W ostatnim ligowym meczu z FSV Mainz trener Jupp Heynckes zostawił w rezerwie choćby Ribery'ego, Gomeza Lahma, czy Kroosa. Efekt? Bezbramkowy remis. Real na takie pomysły nie może sobie pozwolić. W tabeli Primera Divison przewaga nad FC Barceloną stopniała do 4 punktów, a przecież już w sobotę Gran Derbi i to na stadionie rywala.
W Madrycie liczą, że kolejne El Clasico uda się rozegrać… w Monachium w finale Ligi Mistrzów. Najpierw trzeba jednak wyeliminować Bayern, który chce przejść do historii. Jeszcze nigdy w historii Champions League w finale nie grał gospodarz - teraz przed taką szansą stają Bawarczycy.
Smaczku tej rywalizacji dodaje trener Heynckes. W 1998 roku doprowadził Real do triumfu w Lidze Mistrzów. Później Niemiec, mimo że pracował w wielu klubach aż takich sukcesów nie odnosił. Zespół z Madrytu i doskonale zna także Arjen Robben. Holender grał w drużynie "Królewskich" do 2009 roku, później przeniósł się do Bawarii. Z kolei fani w Monachium niezbyt miło wspominają Jose Mourinho, bo właśnie Portugalczyk sterował poczynaniami Interu Mediolan trzy lata temu, kiedy włoski zespół ograł Bayern w finale Ligi Mistrzów.
Wskazanie faworyta w takich pojedynkach jest niemal niemożliwe. Real słowami Cristiano Ronaldo zapowiada, że już dziś chce zapewnić sobie awans do finału. W Bayernie nie ukrywają, że na taki pojedynek czekali od lat.
Pytanie jak spiszą się ofensywne tercety obu zespołów. Ronaldo - Gonzalo Higuain i Karim Benzema w tym sezonie są w niesamowitej formie. Zdobyli łącznie 107 bramek. Wynik tria z Bayernu - Mario Gomeza, Arjena Robbena i Ribery'ego - 67, wygląda w tym porównaniu dość blado, ale trudno uznać go za słaby.