Późnym wieczorem przekonamy się, kto awansuje do monachijskiego finału Ligi Mistrzów. Przed rewanżem na Camp Nou bliżej sukcesu jest Chelsea Londyn, która pokonała u siebie FC Barcelonę 1:0. Jedynego gola strzelił Didier Drogba.
Wynik pierwszego pojedynku oznacza, że w rewanżu Chelsea nie musi strzelać bramek. To jednak tylko rozważania teoretyczne. Barcelona z pewnością będzie atakować - bez względu na wynik pierwszego spotkania. Londyńczycy cofną się do obrony i - podobnie jak w pierwszym meczu - będą liczyć na kontry.
Dla Barcelony to pojedynek o uratowanie sezonu. Po ligowej porażce z Realem, która właściwie rozstrzygnęła losy mistrzostwa kraju, fanów "Dumy Katalonii" zadowoli już tylko zdobycie Pucharu Mistrzów. Z kolei Chelsea walczy jedynie o wartość dodaną. Drużyna i tak broni honoru angielskiej piłki w pucharach. Po tym, co prezentowała kilkanaście tygodni temu, ewentualny awans do finału trzeba by uznać za ogromny sukces.
Za Barceloną przemawiają statystyki. Drużyna Pepa Guardioli nie przegrała na Camp Nou piętnastu ostatnich meczów w Lidze Mistrzów - wygrała 13, dwa zremisowała. Z drugiej strony Londyńczycy regularnie zdobywają bramki w wyjazdowych spotkaniach Champions League. W ostatnich czternastu pojedynkach ta sztuka nie udała im się tylko raz. Jeśli dziś zdobędą gola, zmuszą Barcelonę do dużego wysiłku - do awansu "Barca" będzie potrzebować wtedy trzech trafień.
Oba zespoły zagrają dziś w najsilniejszych składach. W Barcelonie zabraknie tylko kontuzjowanego od dłuższego czasu Davida Villi i Erica Abidala, w Chelsea Davida Luiza.
Barcelona i Chelsea spotkały się dotychczas 14 razy. Obie drużyny wygrały po pięć spotkań, a cztery razy padł remis. Bilans bramkowy lepszy mają Katalończycy (23-18).