3:0 przegrali Polacy ze Szwedami w meczu ostatniej szansy na stadionie Rasunda w Sztokholmie. Tym samym praktycznie straciliśmy szansę na awans do finału Euro 2004. Na finały mistrzostw Europy do Portugalii nasi piłkarze, jeśli pojadą, to jedynie w roli turystów...

Pierwszego gola, po zagraniu Nilssona z prawego skrzydła, strzelił w 15. minucie spotkania Svensson. Dudek próbował interweniować, ale uderzenie było zbyt mocne. Kolejną bramkę, po wzorowo przeprowadzonej akcji Svenssona, zdobył Allbaeck. Pokonał on Dudka płaskim strzałem z 18 metrów.

Trzecia bramka wpadła do polskiej bramki w drugiej połowie spotkania. Strzelił ją z rzutu wolnego Svensson. Dudek próbował jeszcze przenieść piłkę nad poprzeczką, ale wpadł z nią do bramki.

W zespole Pawła Janasa zawiedli jednak wszyscy - bramkarz puścił kuriozalnego gola, obrońców Szwedzi ogrywali bez problemów, pomocnicy celnie zagrywali wyłącznie do tyłu, jedyny napastnik po piłkę musiał wracać na własną połowę.

Z ustawienia polskiej drużyny widać było, że trener Janas postawił na zagęszczenie środkowej linii polskiej reprezentacji. Przeciwko Szwedom graliśmy z jednym napastnikiem i czwórką w obronie. Trener Janas zapewniał, że nie miał wątpliwości co składu drużyny. Skład na mecz ze Szwecją miał w głowie już od kilku dni, ale trzymał go w tajemnicy do ostatniej chwili.

Polska zagrała w składzie:

Dudek - Baszczyński, Hajto, Bąk, Stolarczyk - Dawidowski, Zdebel, Krzynówek, Szymkowiak, Kosowski - Wichniarek. Sędzią meczu był Francuz Gilles Veissiere.

Stolica Szwecji nie jest dla polskich piłkarzy gościnnym miastem. Ostatni występ biało-czerwonych w Sztokholmie 4 lata temu zakończył się porażką 0:2 i odebrał zespołowi Janusza Wójcika szanse awansu do Euro 2000.

Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF do Sztokholmu Piotra Salaka:

08:45