Witalij Kliczko w walce z Albertem Sosnowskim nie ma nic do wygrania, a może wszystko stracić - uważa inny słynny bokser wagi ciężkiej Rosjanin Aleksander Powietkin. Do pojedynku ma dojść pod koniec maja w niemieckim Gelsenkirchen. Kliczko będzie bronił tytułu mistrza świata federacji WBC. 31-letni Sosnowski zarobi na tej walce milion dolarów.
Przypuszczam, że Witalij wie co robi, choć ja tego do końca nie rozumiem. W walce z Sosnowskim nie ma nic do wygrania, ale może wszystko stracić. Czas Witalija powoli mija, a ryzyko w pojedynku z Polakiem istnieje. Muszą być jakieś powody, że zdecydował się na niego, a nie np. na Brytyjczyka Davida Haye. Może chce już pożegnać się z ringiem? Może to będzie jego ostatni bój? - zastanawia się 30-letni Powietkin.
Pierwotnie rywalem Ukraińca miał być Rosjanin Nikołaj Wałujew, ale negocjacje zerwano ze względu na - zdaniem obozu Kliczki - zbyt duże wymagania finansowe drugiej strony.
Kliczko kontra Sosnowski? To tylko koszty. Na tym pojedynku nie można zarobić - uważa Hagen Doering z niemieckiej grupy Sauerland, do której trafiłoby 50 procent zysku ze starcia Ukraińca z Wałujewem.
Gdyby Kliczko walczył z Haye bądź Wałujewem, to stadion Schalke wypełniłby się do ostatniego miejsca, nawet gdyby ustalono wysokie ceny biletów. Sosnowski nie jest tak atrakcyjnym rywalem. Jedyne co może ściągnąć ludzi na trybuny, to nadzieja na niespodziankę. A to jest waga ciężka i wszystko może się zdarzyć. Ale dlaczego Witalij wybrał Polaka, naprawdę nie wiem - podkreślił Doering.
A ja mam nadzieję, że na trybunach zasiądzie jednak 70 tys. kibiców. Mogę im obiecać, że będzie to niepowtarzalny wieczór - powiedział Kliczko.
31-letni Sosnowski będzie pierwszym od 1997 roku Polakiem, który stoczy pojedynek o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Wtedy Andrzej Gołota przegrał z Brytyjczykiem Lennoxem Lewisem.