Obrońcy tytułu z Golden State Warriors zapewne nie tak wyobrażali sobie początek nowego sezonu NBA: w trzecim meczu ponieśli drugą porażkę. Tym razem ulegli Memphis Grizzlies 101:111. Przed czasem parkiet opuścić musieli najwięksi gwiazdorzy zespołu: Stephen Curry i Kevin Durant - obaj przekroczyli bowiem limit przewinień. Pierwszy raz w tym sezonie pokonani schodzili z parkietu Cleveland Cavaliers, którzy musieli uznać wyższość koszykarzy Orlando Magic.

Fatalny początek sezonu

W spotkaniu z Golden State Warriors ekipa z Memphis była liderem praktycznie od samego początku i ani razu nie wypuściła prowadzenia z rąk. Był moment, kiedy wygrywała nawet 19 punktami, a Warriors - jedna z najlepszych drużyn ostatnich lat - byli kompletnie bezradni.

Gospodarzy poprowadził do zwycięstwa Marc Gasol. Hiszpan zanotował double-double: zdobył 34 punkty i miał 14 zbiórek. Doskonale spisywał się zwłaszcza z linii rzutów wolnych - tym sposobem zdobył 16 punktów.

"Wojownikom" natomiast wyraźnie puszczały nerwy. Curry został nawet odesłany do szatni po wybuchu złości za to, że sędzia nie odgwizdał przewinienia na nim.

Co się stało? Postąpiłem głupio, moja frustracja wypłynęła na wierzch, a ja zasłużyłem na to, by zostać wyrzuconym z boiska. Wiem, że czeka mnie za to kara - przyznał potem.

Kibiców uspokajał za to Durant. To dopiero początek sezonu. Jest on długi i wiele meczów przed nami - powiedział.

Porażka zepsuła jubileusz innemu zawodnikowi Warriors Draymondowi Greenowi, który wystąpił na parkiecie NBA po raz 400.

Pierwsza porażka Cavaliers

Porażkę ponieśli także wicemistrzowie ligi Cleveland Cavaliers, którzy przed własną publicznością ulegli Orlando Magic 93:114. Była to ich pierwsza przegrana z tym zespołem po serii 17 zwycięstw: po raz ostatni ulegli "Magikom" w listopadzie 2012 roku.

W zespole z Orlando błysnął zwłaszcza reprezentant Czarnogóry Nikola Vucevic, który zdobył 23 punkty.

To spotkanie miało wiele pozytywnych stron, chyba dawno się nie cieszyliśmy ze zwycięstwa tak bardzo - podkreślił Vucevic po meczu.

Po stronie gospodarzy liderem był LeBron James, który rzucił 22 punkty.

Od samego początku rywale pokazali nam, jak powinniśmy grać. Nie mieliśmy nic do powiedzenia. Ciągle byliśmy kilka kroków za nimi i zapłaciliśmy za to karę - przyznał amerykański gwiazdor.

Była to pierwsza porażka Cavaliers w tym sezonie.


(e)