Piłkarze Pogoni Szczecin remisując z Wartą Poznań 1:1 w ostatniej przed zimową przerwą kolejce ekstraklasy, stracili szansę na miano mistrza jesieni. Do drugiej części sezonu jako lider przystąpi Lech Poznań, który w niedzielę może powiększyć przewagę nad grupą pościgową.
Rozpędzeni "Portowcy" - pięć wygranych i dwa remisy w siedmiu poprzednich meczach i 18 zdobytych goli - byli zdecydowanym faworytem starcia z będącą w strefie spadkową Wartą.
Gospodarze musieli sobie radzić bez pauzującego za kartki kapitana Damiana Dąbrowskiego, ale trener Kosta Runjaic dokonał też innych zmian w składzie. Zdyscyplinowani taktycznie "Zieloni" nie pozwalali miejscowym rozwinąć skrzydeł, a sami umiejętnie skontrowali i objęli prowadzenie po golu w trzecim kolejnym meczu Słowaka Adama Zrelaka.
Pogoń od pierwszej od 17 października porażki uratował w trzeciej minucie doliczonego czasu gry grecki obrońca Konstantinos Triantafyllopoulos.
Atmosfera w szatni nie jest najlepsza. Dużo sobie obiecywaliśmy po tym meczu, chcieliśmy wygrać. Ale ten punkt, na który ciężko zapracowaliśmy, jeszcze może okazać się bardzo znaczący, trzeba go szanować. Jesteśmy na drugim miejscu, u siebie jesteśmy niepokonani i na tym możemy budować przyszłość w kolejnej rundzie - skomentował Runjaic.
Warta wywiozła z gorącego terenu cenny punkt i pośrednio pomogła kolegom z poznańskiego Lecha urywając punkty wiceliderowi.
Zespół ze Szczecina zakończył rundę z dorobkiem 37 punktów, a "Kolejorz", który w niedzielę podejmie Górnika Zabrze, ma w tej chwili 38.
Piłkarze trenera Macieja Skorży mogą odskoczyć nie tylko Pogoni, ale też Lechii Gdańsk, która w piątek uległa w Płocku Wiśle 0:1. Już w czwartej minucie pięknym strzałem z daleka efektownego gola uzyskał Damian Rasak.
Goście doznali trzeciej porażki w czterech spotkaniach kończących jesienną część sezonu, a "Nafciarze" podtrzymali świetną serię na swoim modernizowanym stadionie. Ich bilans to osiem zwycięstw i dwa remisy. 26 punktów w roli gospodarze może mieć jeszcze tylko Lech, o ile wygra w niedzielę.
Naprawdę przykro nam, że tak słabym meczem zakończyliśmy rundę. Teraz trzeba wolny czas wykorzystać do mocnej analizy, żeby wyciągnąć właściwe wnioski jako zespół i co do rozwoju pójść we właściwym kierunku - zaznaczył trener Lechii Tomasz Kaczmarek.
Jej porażkę wykorzystał Raków, który pokonał Jagiellonię 5:0 i przezimuje na trzeciej pozycji z 35 pkt. Bramki padły po przerwie. Najpierw pierwszą w ekstraklasie zdobył Portugalczyk Fabio Sturgeon, później do siatki trafili Andrzej Niewulis, a w końcowych 10 minutach - po raz 10. w tym sezonie - Hiszpan Ivi Lopez, w trzecim kolejnym meczu Mateusz Wdowiak oraz Chorwat Zoran Arsenic.
W dobrych nastrojach zimową przerwę spędzą piłkarze i kibice Stali Mielec. Remis w Gliwicach z Piastem 1:1 sprawił, że zespół z Podkarpacia nadspodziewanie dobrą rundę w swoim wykonaniu zakończył w górnej połowie tabeli.
Gospodarze prowadzili od 43. minuty po trafieniu Michała Chrapka, punkt przyjezdnym zapewnił w drugiej połowie pierwszym golem w ekstraklasie Japończyk Koki Hinokio.
Ostatnia kolejka nastroje poprawiła też w obozie Wisły Kraków, która pokonała Bruk-Bet Termalicę 3:0 i dzięki pierwszemu od ponad miesiąca zwycięstwu oderwała się od strefy spadkowej. Beniaminkowi nie pomogło odejście trenera Mariusza Lewandowskiego i przezimuje jako "czerwona latarnia" tabeli.
Dobre nastroje także po drugiej stronie Błoni, bo Cracovia przywiozła trzy punkty z Wrocławia, gdzie pokonała Śląsk 2:0. Bramki zdobyli Rumun Cornel Rapa tuż przed końcem pierwszej połowy oraz Gruzin Otar Kakabadze na początku drugiej.
Dzięki temu "Pasy" mają 26 pkt i awansowały na dziewiątą pozycję w tabeli, kosztem m.in. sobotniego przeciwnika, który przegrał po raz trzeci z rzędu i cztery z ostatnich pięciu meczów.
W pierwszej połowie doszło do niecodziennej sytuacji, gdyż z powodu kontuzji nie mógł kontynuować pracy jeden z sędziów liniowych, który przy wsparciu lekarzy opuścił murawę i konieczna była zmiana arbitra.
W niedzielę, poza meczem z udziałem lidera, najwięcej emocji powinno być przy Łazienkowskiej w Warszawie, gdzie Legia podejmie świetnie spisującego się Radomiaka. Mistrz Polski w ponownym debiucie trenera Aleksandara Vukovica rozbił Zagłębie Lubin 4:0 i opuścił strefę spadkową, ale niepokonany od 10 kolejek beniaminek z pewnością wyżej zawiesi poprzeczkę. Drużyna trenera Dariusza Banasika, który długo był związany z... Legią, prowadząc juniorów, drużynę Młodej Ekstraklasy oraz zespół rezerw, tylko dwukrotnie zeszła z boiska pokonana i mocno zakotwiczyła w czołówce. U siebie radomianie wygrali 3:1.
Ważne dla układu dolnej części tabeli spotkanie rozegrane zostanie z kolei w Łęcznej, gdzie przedostatni - choć po dwóch z rzędu zwycięstwach - Górnik zagra z najgorzej punktującym w ostatnich dwóch miesiącach Zagłębiem.
Po zimowej przerwie piłkarze ekstraklasy wrócą na boiska 4 lutego.