Piłkarze Legii Warszawa pokonali na własnym stadionie Cracovię 2:0 (1:0) w niedzielnym meczu 15. kolejki ekstraklasy. Bramki dla mistrzów Polski zdobyli w 43. minucie król strzelców poprzedniego sezonu Nemanja Nikolic oraz Miroslav Radovic w doliczonym czasie gry.
"Wojskowi" przystąpili do niedzielnego spotkania po środowym remisie z Realem Madryt (3:3) w Lidze Mistrzów. Kontuzji kolana w tym spotkaniu nabawił się Arkadiusz Malarz. Przeciwko Cracovii zastąpił go Radosław Cierzniak, a rezerwowym bramkarzem był Radosław Majecki, który za 10 dni będzie obchodził 17. urodziny.
Poza tym trener mistrzów Polski Jacek Magiera dokonał niewielu zmian w podstawowym składzie w porównaniu do spotkania z Realem. Pauzującego za żółte kartki Michała Pazdana zastąpił na środku obrony Jakub Czerwiński. W podstawowym składzie pojawił się natomiast Aleksandar Prijovic.
Spotkanie było wyjątkowe dla Tomasza Brzyskiego, który ostatniego dnia letniego okienka transferowego odszedł z Legii i związał się z Cracovią. To było jego pierwsze spotkanie przeciwko Legii.
Gospodarze od początku mieli zdecydowaną przewagę. Już w szóstej minucie Prijovic pokonał Grzegorza Sandomierskiego, ale sędzia Mariusz Złotek nie uznał bramki z powodu pozycji spalonej podającego do kolegi z ataku Nikolicia. Dziesięć minut później napastnik reprezentacji Węgier ponownie znalazł się w świetnej sytuacji, ale jego strzał w sytuacji sam na sam obronił Sandomierski.
Goście natomiast groźnie kontratakowali. W 21. minucie w pole karne Legii przedarł się Krzysztof Piątek, jednak nie zdołał oddać strzału. Z kolei uderzeniem z dystansu Cierzniaka próbował zaskoczyć Damian Dąbrowski, który po raz drugi został powołany do reprezentacji Polski.
W 37. minucie świetną okazję miał Piątek. Piłka po jego strzale głową zmierzała do bramki obok Cierzniaka, ale z linii bramkowej wybił ją Czerwiński.
To jednak gospodarze schodzili na przerwę prowadząc. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Bartosz Bereszyński z okolic linii końcowej wyłożył piłkę Nikoliciowi, a ten z około 10 metrów pokonał Sandomierskiego.
Po zmianie stron okazje na podwyższenie prowadzenia mieli Guilherme i Jakub Rzeźniczak. Na prawym skrzydle groźny był Miroslav Radovic. Po jednym ze swoich rajdów próbował wyłożyć piłkę Nikoliciowi, ale w ostatniej chwili interweniowali defensorzy "Pasów".
Jedną z nielicznych okazji na pokonanie Cierzniaka miał w drugiej części spotkania Jakub Wójcicki. Zabrakło mu jednak precyzji. W końcówce spotkania po strzale z dystansu w słupek trafił Sebastian Steblecki.
W doliczonym czasie gry Radovic ograł przed polem karnym Brzyskiego i efektownym strzałem pokonał Sandomierskiego ustalając wynik meczu na 2:0.
(az)