Lech Poznań pokonał 4:0 Pogoń Szczecin w piłkarskiej ekstraklasie. Przed spotkaniem z Lechem szczecinianie mogli pochwalić się najlepszą obok Piasta Gliwice defensywą w ekstraklasie. Tymczasem ze stolicy Wielkopolski wyjechali z bagażem czterech goli, a Lech zaimponował nie tylko skutecznością, ale efektowną i konsekwentną grą.
"Kolejorz" w tym meczu musiał radzić sobie nie tylko bez obrońcy Thomasa Rogne, który pauzował za żółte kartki, ale także bez trenera Dariusza Żurawia oraz opiekującego się bramkarzami Michała Chamery. Obaj szkoleniowcy w trakcie wcześniejszego meczu w Lubinie zostali odesłani na trybuny przez sędziego Piotra Lasyka za niewłaściwe zachowanie. We wtorek Komisja Ligi zawiesiła Żurawia na jedno spotkanie, a Chamerę na dwa.
Przez pierwsze 20 minut niewiele się działo. Lech prowadził grę, ale Pogoń spokojnie radziła sobie z mało zdecydowanymi atakami przeciwnika. Dante Stipicę z dystansu próbował zaskoczyć Dani Ramirez, uderzył jednak niecelnie. Podobnie jak Christian Gytkjaer, który źle przymierzył głową po dobrym dośrodkowaniu Jakuba Modera z rzutu wolnego.
W 22. min poznaniacy szybko wyprowadzili piłkę z własnej połowy - Tymoteusz Puchacz uciekł rywalom, dograł w pole karne, a Moder uderzył mocno i precyzyjnie. Gospodarze poczuli się pewniej, a szczecinianie musieli trochę poluzować szyki obronne. Lech coraz łatwiej dochodził do sytuacji bramkowych, ale drugiego gola "Portowcy" sami sprokurowali. Stipica zagrał do Tomasa Podstawskiego, który naciskany przez Modera stracił piłkę przed polem karnym. Dopadł do niej Gytkjaer i niewiele namyślając się uderzył przy samym słupku. Bramkarz gości nawet nie zareagował.
Do przerwy Pogoń praktycznie tylko raz zagroziła bramce Mickeya van der Harta. Podstawski w sytuacji sam na sam uderzył zbyt lekko i van der Hart zdołał odbić piłkę.
Trener gości Kosta Runjaic po pierwszej połowie dokonał dwóch zmian i najwyraźniej zmotywował swoich podopiecznych, gdyż na początku drugiej części spotkania Pogoń ruszyła do ataku i dominowała na boisku. Animuszu starczyło im zaledwie na 10 minut, a potem otrzymali od lechitów dwa kolejne ciosy. Najpierw Stipica odbijał strzały Modera i Kamińskiego, ale wobec dobitki Ramireza był bezradny. Cztery minuty później grający znakomite spotkanie Hiszpan popisał się bezbłędnym podaniem do Kamińskiego, a 18-latek zdobył drugiego gola w ekstraklasie.
Pojedynek wyrównał się, ale też ostatnie pół godziny nie przyniosło większych emocji. Lechici najwyraźniej oszczędzali siły przed niedzielnym meczem w Kielcach, Pogoń natomiast próbował zdobyć choćby kontaktową bramkę. Bliski szczęścia był Jakub Bartkowski, po jego strzale głową piłka trafiła w słupek.