Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce w meczu Ligi Mistrzów pokonali w Brześciu Mieszkow (31:27), mimo że zagrali w zaledwie 13-osobowym składzie. „Mam bardzo uniwersalnych zawodników, którzy mogą grać na kilku pozycjach i są w stanie godnie zastąpić kontuzjowanych kolegów” – chwalił swój zespół trener Tałant Dujszebajew.
Mistrzowie Polski odnieśli w Brześciu zasłużone zwycięstwo, prowadząc niemal od pierwszej do ostatniej minuty. W pierwszej połowie kielczanie wystąpili w roli profesorów, wychodziło im niemal wszystko. Świetnie funkcjonowała obrona, a Andreas Wolff obronił na dodatek trzy rzuty karne. Do szatni zespół z Kielc schodził prowadząc 15:9.
Zagraliśmy bardzo dobrze przez pierwsze 30 minut. Mieliśmy dobrą bramkę, bardzo dobrze też spisywaliśmy się w obronie i w ataku. Jednak w drugiej połowie mistrz Białorusi zaczął odrabiać straty. Zmieniał grę w obronie z 5:1 na 6:0. Doszli nas na jedną bramkę, ale na szczęście to oni cały czas gonili wynik. Wygraliśmy i jesteśmy z tego powodu zadowoleni - mówił o spotkaniu Dujszebajew.
Pierwszoplanową planową postacią w kieleckim zespole, oprócz Wolffa, był zdobywca siedmiu bramek Władysław Kulesz. Jednak szkoleniowiec VIVE chwalił cały zespół. Z dobrej strony pokazał się m.in. Doruk Pehlivan, często do tej pory krytykowany za swoją grę. Turek nie tylko zdobył dwie bramki, ale i miał na swoim koncie kilka asyst.
Doruk to jest jeszcze dziecko, ma dopiero 21 lat. To dopiero materiał na dobrego piłkarza ręcznego. Prowadzimy go krok po kroku do przodu. On w Brześciu zagrał na dobrym poziomie, ale nie musimy od niego oczekiwać tego, żeby nam wygrywał mecze. Jestem przekonany, że za dwa, trzy lata zobaczymy tego Doruka, którego chcemy widzieć - zaznaczył szkoleniowiec PGE VIVE.
Przed meczem na Białorusi nie brak było obaw o postawę w tym spotkaniu kieleckiej drużyny, która zagrała w zaledwie 13-osobowym składzie. Do kontuzjowanych już od dłuższego czasu Mateusza Jachlewskiego, Tomasza Gębali, Daniela Dujshebaeva i Branko Vujovica dołączył chorwacki środkowy rozgrywający Igor Karacic. Jednak braki w składzie tylko zmobilizowały mistrzów Polski.
Na dodatek w ósmej minucie drugiej połowy problemy z kolanem zgłosił mi Mariusz Jurkiewicz. Później musieliśmy sobie radzić bez niego. Dlatego bardzo dziękuję innym zawodnikom, którzy zagrali na rozegraniu - Alexowi, Blazowi Jancowi i Krzyśkowi Lijewskiemu. Do tego doszedł dobry występ Kulesza i Doruka - chwalił swoich zawodników Dujszebajew.
Mamy bardzo uniwersalnych zawodników, którzy mogą grać na kilku pozycjach i godnie zastąpić nieobecnych kolegów z drużyny. Dlatego w przypadku kontuzji nie płaczemy, tylko walczymy dalej - dodał trener zespołu mistrzów kraju.
Po zwycięstwie w Brześciu kielczanie mają na swoim koncie pięć punktów i awansowali na piątą pozycję w tabeli grupy B. Kolejnym mecz podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrają w sobotę 2 listopada we własnej hali z Telekomem Veszprem