Początek meczu "Dumy Katalonii" z Atletico Madryt z pewnością dawał fanom nadzieję na to, że liga hiszpańska będzie jeszcze w tym sezonie emocjonująca. Po golu Falcao te emocje zostały naprawdę mocno pobudzone. Skończyło się jak zwykle. Barcelona wygrała 4:1 i choć w kalendarzu dopiero połowa grudnia, to śmiało można powiedzieć, że "Barca" idzie na mistrza.
Jedno po tym meczu jest pewne. Najlepszym środkowym napastnikiem globu jest Kolumbijczyk Radamel Falcao. Już w 9. minucie spotkania trafił w słupek, kolejną okazję również zmarnował, by za trzecim razem "objechać" Sergio Busquetsa, pomknąć na bramkę i ładnym strzałem pokonać Victora Valdesa. Szybki, silny - te cechy potwierdził Falcao. Z kolei sam mecz udowodnił, że Hiszpania to coś więcej niż El Classico, bo mecz Barcelony z Atletico stał na bardzo wysokim poziomie. Między innymi dzięki takim bramkom jak wyrównujące trafienie Brazylijczyka Adriano. Obrońca strzelił z narożnika pola karnego w samo okienko, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki bramki Thibauta Courtouisa, ale ostatecznie wpadła do siatki. To już piąte trafienie Adriano w lidze. Przed przerwą drugiego gola dla gospodarzy zdobył jeszcze po zamieszaniu w polu karnym Busquets.
Niespełna kwadrans po wznowieniu gry było już 3:1, bo do siatki trafił Leo Messi. Z piłkarzy Atletico zaczęło schodzić powietrze, a "Duma Katalonii" grała swoje. Przed końcem jeszcze Diego Godin wystawił piłkę Argentyńczykowi, a ten ustalił wynik meczu zdobywając 90. gola w tym roku. To szósty kolejny mecz, w którym Argentyńczyk zdobył dwie bramki.
Sensacyjną wpadkę zanotował za to Real Madryt. "Królewscy" zaledwie zremisowali na Santiago Barnabeu 2:2 z przedostatnim w tabeli Espanyolem Barcelona. Niespodzianką zapachniało w 31. minucie, kiedy gości na prowadzenie wyprowadził Sergio Garcia. Jeszcze przed przerwą wyrównał Cristiano Ronaldo, a na początku drugiej połowy podwyższył Fabio Contreao. Gospodarze, zamiast dążyć do zdobycia trzeciego gola, trochę się cofnęli i zostali za to ukarani. W 88. minucie do remisu doprowadził Juan Albin.
FC Barcelona ma teraz w tabeli 9 punktów przewagi nad Atletico i 13 nad Realem. Czyżby madryckie kluby walczyły już tylko o wicemistrzostwo?