Dwóch mężczyzn włamywało się do altan na terenie ogródków działkowych w Nowym Sączu. Kradli przedmioty, które miały jakąkolwiek wartość: narzędzia budowlane, elektronarzędzia, butle gazowe, kosiarki i rowery. Przestępczą działalność ukrócili policjanci. Jeden ze sprawców wpadł na gorącym uczynku, drugi sam zgłosił się na komendę.
Funkcjonariusze patrolujący rejon ogródków działkowych w Nowym Sączu, zauważyli, że w jednej z altan włączone jest światło. Kiedy podeszli bliżej, zobaczyli, że drzwi do domku są uchylone, a w środku przebywa mężczyzna. Ich uwagę przykuły pozostałości po spalonych kablach elektrycznych i różnego rodzaju sprzęty budowlane.
Mężczyzna przebywający w środku był tak zaskoczony wizytą policjantów, że nie był w stanie racjonalnie wytłumaczyć, skąd pochodzą te przedmioty i do kogo należą. Na początku twierdził, że niektóre otrzymał w prezencie, a inne kupił. Jednak po dłuższej rozmowie przyznał, że pochodzą z włamań. 41-letni mieszkaniec Sądecczyzny został zatrzymany - poinformowała kom. Justyna Basiaga, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
Policjanci ustalili, że mężczyzna dokonywał tych przestępstw wspólnie ze swoim 47-letnim bratem. Ten wiedząc, że mundurowi depczą mu po piętach, sam zgłosił się do komendy. Był zresztą poszukiwany, bo miał odbyć karę 3 miesięcy pozbawienia wolności.
Bracia od 13 października do 18 grudnia ur. włamali się do 26 altan. Robili to nocą, a łup gromadzili w jednym z domków, który wynajmowali. Łączna suma strat, jaką ponieśli pokrzywdzeni w wyniku ich przestępczej działalności, to ponad 60 tysięcy złotych. Policjanci odzyskali znaczną część skradzionego mienia.
Mężczyznom za usiłowanie i dokonanie kradzieży z włamaniem grozi do 10 lat pozbawienia wolności, jednak starszy z braci może usłyszeć surowszy wyrok, bo działał w recydywie.