W Tatrzańskim Parku Narodowym rozpoczęło się dzisiaj testowanie elektrycznego busa, który w przyszłości być może będzie woził turystów do Morskiego Oka. Nie zastąpi on zupełnie tradycyjnych góralskich fasiągów, ale zapewne przyczyni się do ograniczenia ruchu samochodu na tej bardzo popularnej trasie. Będzie to zależeć od wyników testów.
Pojazd w najbliższych dniach będzie odbywał kilka kursów: z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka i z Zakopanego do Morskiego Oka.
Chcemy przetestować ten bus w tych dwóch różnych konfiguracjach, bo myślimy o tym, żeby w przyszłości jeździł i z Palenicy, i z Zakopanego. Chcemy zaproponować taką usługę osobom z niepełnosprawnościami - mówił dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski.
Dodał, że być może później takie przewozy będą oferowane turystom, którzy używają samochodów, żeby ograniczyć ruch. Ale wszystko zależy od testów. Po to się dzisiaj tutaj spotykamy. Zobaczymy, na ile starcza bateria, jak długo trzeba pojazd doładowywać, jak w ogóle działa tego typu samochód na drodze do Morskiego Oka - podkreślił Ziobrowski.
Według kierowcy Stanisława Gąsienicy Kotelnickiego auto poradziło sobie znakomicie. Dawał radę, mimo że jest dosyć duża różnica wzniesień. Poradził też sobie na ostrych zakrętach. Nie było jakiegoś problemu z tym. Pokonaliśmy odcinek z Zakopanego do Palenicy, zostało 93 proc. baterii. To jest bardzo dobry wynik - mówił Gąsienica Kotelnicki.
Testy busa elektrycznego, który miałby wozić turystów do Morskiego Oka rozpoczęły się po spotkaniu i rozmowach z minister klimatu i środowiska. Od słów przechodzimy do czynów! Bus elektryczny, który będzie kursować na trasie do Morskiego Oka, jest już w Tatrach - poinformowała Paulina Hennig-Kloska.
To pokłosie incydentu, do którego doszło na początku maja. Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! opublikowała nagranie, na którym widać przewróconego konia, który ciągnął wóz z turystami oraz pochylających się nad zwierzęciem górali i turystów. Kilku mężczyzn próbowało podnieść konia, a gdy to się nie udawało, jeden z nich uderzył konia w pysk. Dwa dni później Fundacja opublikowała kolejne nagranie - również przedstawiające leżącego na drodze konia.
Nie wiadomo, jak długo potrwa testowanie elektrycznego busa. Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski mówił dziennikarzom, że są także inne propozycje transportu z napędem elektrycznym, z którymi zgłaszają się producenci różnych pojazdów.
Po rozmowach przedstawicieli starostwa tatrzańskiego z przedstawicielami ministerstwa ustalono, że od 1 czerwca zmniejszy się liczba przewożonych przez konie osób: zamiast 12 będzie ich 10. Wydłużony zostanie także czas na odpoczynek koni na górze trasy: z 20 minut do godziny. Poajiwł się też pomysł wykorzystana elektrycznych busów.