"Plany się zmieniają. Mieliśmy być w obozie drugim, a dotarliśmy do bazy. Pogoda dyktuje warunki. Udało nam się zaaklimatyzować, co jest bardzo dobrą informacją. Cały czas posypywało. Jest mnóstwo śniegu. Chcieliśmy spróbować zatrzymać się w obozie drugim, żeby stamtąd, po odpoczynku podjąć się ataku szczytowego, jednak pogoda na to nie pozwoliła. Wróciliśmy do bazy" - mówi w rozmowie z naszym dziennikarzem, Andrzej Bargiel, który jaki pierwszy na świecie chce zdobyć Mount Everest i zjechać z niego na nartach.

Chce tego dokonać bez użycia tlenu z butli. Zakopiańczyk zakończył okres aklimatyzacji. Wszedł do obozu czwartego na wysokość niemal 8000 metrów nad poziomem morza. Następnie zjechał na nartach do obozu drugiego ( 6400 m n.p.m) i tam miał czekać na odpowiednią pogodę do ataku szczytowego.

Prognozy jednak się zmieniły, więc wrócił do bazy, gdzie odpoczywa i czeka na okno pogodowe.

"Byłem na wysokości 7 tysięcy 950 metrów n.p.m. Spędziłem noc na poziomie 7 tysięcy 300 metrów n.p.m. Wydaje mi się, ze wykonałem sporo roboty. Warunki narciarskie są bardzo dobre i mam nadzieję, że to się ustabilizuje i, że za kilka dni będziemy mogli ruszyć w stronę szczytu" - opowiada Andrzej Bargiel.

Na pytanie, kiedy jego ekipa spodziewa się okna pogodowego himalaista odpowiada: wygląda, że na początku października. "W niedzielę, w poniedziałek powinniśmy wiedzieć, w który dzień będziemy próbowali się wspinać" - podkreśla.

"Cieszę się. Jest cisza i spokój i mamy to miejsce do działania"

"Cieszę się, że zakończyła się aklimatyzacja, bo to był kawał pracy. Raz z obozu pierwszego schodziliśmy 11 godzin. Jesteśmy zdrowi, uśmiechnięci i mam nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie. Na pewno jest to trudne wyzwanie, bo to jest 9 tysięcy metrów. Jest jesień. Nie ma tutaj towarzystwa do pomocy za bardzo. Cieszę się, jest cisza i spokój i mamy to miejsce do działania. Pojawiła się jedna osoba z Czech, ale na razie nie wychodzi z bazy" - opowiada Andrzej Bargiel w rozmowie z Maciejem Pałahickim.

Pytany, czy ktoś będzie mu towarzyszył w wyjściu odpowiada, że jest to Janusz Gołąb.

"Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się pójść na szczyt. Mamy support dwóch szerpów. Taki support bezpieczeństwa. Jest on też po to, żeby Janusz miał towarzystwo, kiedy ja - mam nadzieję -  po udanym ataku szczytowym, będę zjeżdżał na nartach" - opowiada himalaista.

Pytany o szczegóły Andrzej Bargiel tłumaczy, że tempo będzie zależeć od tego, czy śnieg jest twardy czy miękki.

"Na pewno pójdę do obozu drugiego. Chciałbym z dwójki do czwórki i stamtąd na szczyt, ale nie wiem, czy nie będę musiał iść z dwójki do trójki i dopiero potem do czwórki. To jest piekielnie wysoko, dlatego będą musiał mądrze zarządzać energią" - mówi.

Pogoda w roli głównej


Po przylocie do Nepalu pod koniec sierpnia i spędzeniu kilku dni w Katmandu, zespół Andrzeja Bargiela udał się samolotem do Lukli, gdzie rozpoczął 6-dniowy trekking do obozu bazowego pod Mount Everestem. Pierwszego dnia ekipa dotarła do Namche Bazaar, gdzie spędziła dodatkowy dzień na aklimatyzacji, a następnie ruszyła w kierunku miejscowości Pheriche (4371 m n.p.m.).

W czwartek 1 września członkowie wyprawy dotarli do wioski Lobuche (4940 m n.p.m). Tam spędzili noc w tzw. Everest Pyramide, w której znajduje się obserwatorium meteorologiczne monitorujące klimat i zanieczyszczenia. Dzień później zespół zdobył wierzchołek Kala Patthar (5644 m n.p.m.).

Wyprawa #EVERESTSKICHALLENGE jest częścią projektu HIC SUNT LEONES. To druga próba zrealizowania wyzwania przez Andrzeja Bargiela - zdobycia wierzchołka i zjechania na nartach z najwyższego szczytu Ziemi - Mount Everest (8849 m n.p.m.) bez użycia dodatkowego tlenu.

Sukcesy polskiego skialpinisty

Andrzej Bargiel jest pierwszym Polakiem, który zjechał na nartach z centralnego wierzchołka ośmiotysięcznika Sziszapangma (Shishapangma Ski Challenge 2013). W 2014 roku ustanowił 2 rekordy świata: rekordowy czas wejścia na szczyt Manaslu (14h 5 min) oraz rekordowy czas wejścia na szczyt z zejściem (zjazdem) do bazy (21h 14min). Jako drugi człowiek w historii (pierwszy Polak) zjechał z tego szczytu na nartach do bazy (Manaslu Ski Challenge 2014).

Rok później w ramach wyprawy Broad Peak Ski Challenge 2015 zdobył szczyt i jako pierwszy człowiek na świecie zjechał z niego na nartach. W 2019 roku otrzymał tytuł "Śnieżnej Pantery" za pobicie (o 12 dni) rekordu świata w zdobyciu pięciu siedmio-tysięczników położonych na terenie byłego ZSRR.

Największym sukcesem sportowca jest projekt K2 Ski Challenge 2018 polegający na zdobyciu szczytu i historycznym zjeździe z wierzchołka tej niezwykle trudnej i wymagającej technicznie góry, czego nie udało się dokonać wcześniej żadnemu człowiekowi na świecie.

W 2021 roku zrealizował wyprawę eksploracyjną Karakoram Ski Expedition. Podczas niej zdobył i zjechał na nartach z dwóch sześciotysięczników - z dziewiczego Yawash Sar II oraz z Laila Peak, zostając wraz z towarzyszącym mu w drugim zjeździe Jędrzejem Baranowskim pierwszymi Polakami, którym udało się zdobyć ten uznawany za jeden z najpiękniejszych na świecie szczyt.

Opracowanie: