"Kargul, podejdź no do płota" - to zdanie z jednej z najpopularniejszych scen w historii polskiego kina. Chodzi oczywiście o komedię "Sami swoi" Sylwestra Chęcińskiego. Domy filmowych rodzin Kargula i Pawlaka stoją do dziś we wsi Dobrzykowice pod Wrocławiem. W Faktach RMF FM odwiedzamy tego lata miejsca znane dzięki filmowcom.

Przyjechaliśmy tu specjalnie, żeby zobaczyć dom Kargula i Pawlaka - mówi jeden z turystów, oglądających słynne filmowe podwórko. 

Poszukiwano dwóch domów, które są skierowane do siebie wejściami i połączone stodołą. To było kluczowe, aby mogły być wykorzystane w filmie. Podjęto decyzję i zwrócono się do mojego dziadka, czy się zgodzi na realizację filmu tutaj. I zgodził się - mówi Jerzy Dalecki, który mieszka obecnie w filmowym domu Kargula i jednocześnie oprowadza turystów po obejściu.

W tym miejscu kręcono sceny do "Samych swoich", a także do kolejnych części, czyli "Nie ma mocnych" oraz "Kochaj albo rzuć".

Granice obu działek są dokładnie w tym samym miejscu. Ale płot, który tu stoi, nie jest już oryginalny. Jedyne przęsło tego oryginalnego filmowego płotu jest w muzeum w miejscowości Lubomierz, gdzie kręcono miejskie sceny filmu. Tutaj mamy już tylko replikę płotu i jedną oryginalną sztachetę - mówi Jerzy Dalecki.

Ale w specjalnej izbie pamięci są inne rekwizyty. To na przykład wykorzystany w filmie sierp czy słynny pług, którym pole zostało zaorane "na trzy palce". O ścianę budynku opierają się z kolei oryginalne drzwi do domu, w którym mieszkał Kargul.

A obok wejścia jest okno. To przez nie Witja w "Samych swoich" zagląda do wnętrza domu i widzi tańczącą Jadźkę. Ale sceny wewnętrzne z domów były już kręcone w innych miejscach - mówi Jerzy Dalecki.

Jest dokładnie tak, jak w filmie - zauważa odwiedzająca to miejsce turystka i wpisuje się do specjalnej księgi leżącej na stole w izbie pamięci. 

Na ścianach roi się od zdjęć z filmowymi scenami. A w tym czasie Jerzy Dalecki umawia się już z kolejną grupą na zwiedzanie.

Opracowanie: