Przez kilka lat była więziona przez oprawcę. 35-latek gwałcił ją, bił, a także ograniczał dostęp do wody. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Głogowie. Mężczyzna trafił do aresztu, grozi mu do 25 lat więzienia.

35-letni Mateusz J. usłyszał zarzuty m.in. o to, że w okresie od 1.01.2019 do 28.08.2024 r. w Głogowie i Gaikach znęcał się fizycznie i psychicznie, ze szczególnym okrucieństwem nad pozostającą z nim w stałym stosunku zależności 30-latką - przekazała w komunikacie prok. Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Oprawca miał ją przetrzymywać w nieogrzewanym pomieszczeniu gospodarczym z ograniczonym dostępem do jedzenia. Kobieta była pozbawiona środków higienicznych, bieżącej wody, prądu, toalety i innych mediów oraz telefonu. Nie miała również dostępu do światła. 

35-latek znęcał się fizycznie nad kobietą. Bił ją pięścią oraz różnymi przedmiotami po twarzy i całym ciele, kopał, dusił, popychał, szarpał, wykręcał ręce i ciągnął za włosy.

Mowa jest także o przemocy psychicznej. Izolowanie od osób trzecich, kontrolowanie, poniżanie, wyzywanie, wyprowadzanie z pomieszczenia w kominiarce na głowie - poinformowała prok. Liliana Łukasiewicz.

35-latk miał także wielokrotne gwałcić kobietę.

Poznali się przez internet

Lokalny portal myglogow.pl informuje, że kobieta i mężczyzna poznali się przez internet.

Kobieta była zniewolona przez mężczyznę do tego stopnia, że godziła się na wszystko. Kiedy była w ciąży, zawiózł ją do szpitala w Nowej Soli i po porodzie zostawiła dziecko do adopcji - podaje portal.

Przez cztery lata 30-latka opuszczała komórkę jeszcze kilka razy. M.in. kiedy 35-latek złamał jej rękę.

Nie mogłam powiedzieć lekarzom prawdy, bałam się, groził mi, że jak się poskarżę to będzie jeszcze gorzej - przekazała kobieta w rozmowie z dziennikarzami myglogow.pl.

Zakładał mi kominiarkę, żebym nie widziała, gdzie mieszkamy, kiedy wiózł mnie do szpitala. Tak samo, gdy wyprowadzał mnie nocą, abym się umyła. Czasami oblewał mnie tylko szlauchem, ale jak byłam posłuszna,  to dostawałam ciepłą wodę - dodała.

We wtorek 35-latek przywiózł kobietę do szpitala po tym jak wybił jej bark. To właśnie wtedy zdecydowała się w końcu opowiedzieć o horrorze, jaki przeżywa.

Nie przyznaje się do winy

Mężczyźnie grozi od lat 5 do 25 pozbawienia wolności.

Mateusz J. przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do zarzutów - informuje prokuratura. Złożył wyjaśnienia.

Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.