Mija 25 lat od Powodzi Tysiąclecia. "Niewiele się w tym czasie nauczyliśmy, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo powodziowe" - mówią przedstawiciele Koalicji Czas na Odrę. Ich zdaniem przebudowa wałów, regulacja rzek czy budowa zbiorników retencyjnych to najczęściej nieskuteczne rozwiązania.
Koalicja Czas na Odrę zorganizowała dziś we Wrocławiu konferencję prasową. Obyła się ona na rogu ulicy Traugutta i Placu Zgody, przy symbolicznej tablicy upamiętniającej miejsce, do którego sięgała woda w czasie powodzi w 1997 roku. Od tego zdarzenia mija 25 lat.
Uczestnicy spotkania ocenili, co w ciągu ćwierć wieku zrobiono dla poprawy bezpieczeństwa powodziowego w Polsce.
Niewiele się nauczyliśmy w ciągu tych lat. My już w 1997 zebraliśmy się i przygotowaliśmy nasze stanowisko i ekspertyzę. Powołaliśmy się na bardzo ważne zdanie kanclerza Kohla "Oddajcie rzekom ich przestrzeń". Pokazaliśmy, że obecne metody regulacji się nie sprawdziły. Kolejne lata to też pokazały. Budowa zbiorników retencyjnych to nie są dobre rozwiązania - mówi Krzysztof Smolnicki z Koalicji Czas na Odrę.
Radosław Gawlik z Koalicji Czas na Odrę stwierdził, że "te rozwiązania techniczne, jak przebudowa wałów, regulacja rzek czy budowa zbiorników retencyjnych okazały się nieskuteczne". Jego zdaniem dotyczy to zarówno Polski, jak i Stanów Zjednoczonych czy Niemczech.
Nowoczesna ochrona przeciwpowodziowa mówi o położeniu nacisku na tak zwane nietechniczne rozwiązania. Polegają one na przykład na odsuwaniu wałów, na wyprowadzaniu ludzi poza tereny zalewowe, wykupywaniu tych terenów, czyli nie budowaniu się na nich - wylicza.
Radosław Gawlik zaznacza, że "powódź jest dziełem człowieka".