Motornicza zatrzymała tramwaj, żeby pomóc zapłakanej Ukraince z małym dzieckiem. Sytuację opisała w liście do Tramwajów Warszawskich jedna z pasażerek, która była świadkiem nietypowej sytuacji - informuje reporter RMF MAXXX Przemek Mzyk. Kierująca składem podzieliła się z uchodźcami kanapkami, wodą, a także pieniędzmi.
"We wtorek rano na Dworcu Centralnym do tramwaju linii 10 wsiadła kobieta z małym, około 6-letnim dzieckiem, które bardzo płakało. Na przystanku Nowowiejska motornicza podeszła do tej kobiety i dała jej kanapki i butelkę wody, dziecko od razu wyciągnęło po nie rączki, kobieta zaczęła płakać i coś tłumaczyć, motornicza zapytała, czy rozumie angielski" - czytamy w liście pasażerki.
Okazało się, że oboje uciekają z Ukrainy. Za ostatnie pieniądze kupili bilet, przez kilkanaście godzin nic nie jedli. "Kobieta pokazała jakąś kartkę, a Pani motornicza powiedziała, że wyjdzie i powie, gdzie mają wysiąść. Na Dworkowej wyszła do nich i pokazała, w którą stronę mają iść, dała również kobiecie pieniądze, mówiąc, że nie ma niestety więcej przy sobie" - podsumowała pasażerka.
"Ogromnie się cieszę, że żyję w takim mieście, gdzie oflagowanie pojazdów komunikacji to nie tylko pusty gest, że są ludzie, którzy się interesują, a bezinteresowna pomoc sieje dobro" - napisała autorka listu.
Jak przekazał RMF MAXXX przewoźnik - skład prowadziła Iwona Hryciuk z zajezdni Wola. Na zdjęciu jest ze swoim synkiem.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, chociaż dalej uważam, że nie zrobiłam nic szczególnego - skomentowała pani Iwona.