Wystawa główna w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wraca do pierwotnej wersji z 2017 roku. Taką decyzję ogłosiła dyrekcja instytucji. Były dyrektor muzeum uznał to działanie za "nieprzyzwoite".

Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku poinformowało o zmianach na wystawie głównej. Ma ona powrócić do stanu z 2017 roku. Tym samym wraca spór dotyczący kontrowersyjnej wystawy.

"Obecnie powracamy do pierwotnej wersji scenariusza oraz wizji autorów sekcji "System obozów koncentracyjnych" i "Droga do Auschwitz" części wystawy zatytułowanej "Groza wojny"" - czytamy w komunikacie.

Oceniona jako nieprzyzwoita

Były dyrektor instytucji dr Karol Nawrocki ocenił działanie obecnych władz jako "nieprzyzwoite".

"Uważamy, że choć według sądu zmiany na ekspozycji były relatywnie niewielkie, to każdy zwiedzający ma prawo obejrzeć wystawę w jej oryginalnym kształcie i samodzielnie ocenić, czy dobrze służy ona polskiej polityce pamięci" - napisała dyrekcja muzeum.

Spór o wystawę trwa od 2017

Spór o wystawę główną w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku toczył się od 2017 roku, czyli od otwarcia muzeum. 

Dwa tygodnie po otwarciu muzeum (2017 r.) Machcewicza zastąpił na stanowisku dr Karol Nawrocki. Nowe kierownictwo muzeum zmieniło wystawę główną, , której autorami byli: Paweł Machcewicz, Janusz Marszalec (obecny z-ca dyrektora MIIWŚ), Piotr M. Majewski i Rafał Wnuk (obecny dyrektor MIIWŚ). Nie zgodzili się oni ze zmianami traktując je "jako ingerencję polityczną w przekaz ideowy wystawy oraz naruszenie praw autorskich".


W 2018 roku sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Dwa lata później sąd oddalił 26 z 28 żądań byłych dyrektorów muzeum, w tym 16 z 17 żądań w sprawie wprowadzonych zmian i uzupełnień na wystawie głównej. "Z siedemnastu żądań, uwzględniona zostało tylko jedno - usunięcia z wystawy głównej MIIWŚ filmu produkcji IPN pt. "Niezwyciężeni"" - podkreśliło MKiDN w komunikacie przesłanym po ogłoszeniu wyroku w październiku 2020 r.

Zadośuczycienie na cele charytatywne

Sąd uznał jednak, że wystawa i scenariusz są chronioną twórczością, a muzeum reprezentowane przez Nawrockiego naruszyło prawa autorów wystawy i zasądził od MIIWŚ kwotę 10 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym.

Rok temu Sąd Apelacyjny w Warszawie potwierdził wyrok I instancji, uznając, że muzeum reprezentowane przez ówczesnego dyrektora Nawrockiego "naruszyło prawa autorskie oraz dobre imię autorów wystawy jako historyków" - napisało muzeum.

Sąd jednak nie nakazał przywrócenia pierwotnego kształtu ekspozycji ze względu na to, że zmiany - zdaniem sądu - nie były zauważalne dla większości odbiorców. Zadecydował natomiast o zaprzestaniu wyświetlania animacji IPN w ostatniej części wystawy głównej, natomiast nie nakazał przywrócenia poprzedniego zwieńczenia ekspozycji.

Sąd Apelacyjny podtrzymał zadośćuczynienie na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym.

Po 7 latach wraca kontrowersyjny film

W kwietniu 2024 r. kierownictwo nad muzeum przejęli dwaj autorzy scenariusza - Rafał Wnuk i Janusz Marszalec. Jak podało muzeum, 8 maja 2024r., po siedmiu latach od jego usunięcia, na wystawę powrócił film kończący ekspozycję - dokument autorstwa Mateusza Subiety. "W zamyśle autorów film ten jest klamrą zamykającą wystawę, a jednocześnie ostrzeżeniem, że pokój nie jest nam dany raz na zawsze" - podało muzeum.

Zdaniem obecnych władz i twórców pierwotnej wystawy głównej, działania dyrektora Nawrockiego "wypaczyły sens stworzonej przez autorów opowieści". "Były też pierwszą próbą odgórnego narzucenia jednej wersji interpretacji wydarzeń II wojny światowej pod hasłem państwowej polityki historycznej" - jak podano na stronie muzeum.

Nagranie w mediach społecznościowych

Do planowanych i wprowadzonych zmian na wystawie głównej odniósł się były dyrektor dr Karol Nawrocki. Na platformie X zamieścił film nagrany przed budynkiem muzeum. Na nagraniu towarzyszą mu obecny dyrektor gdańskiego oddziału IPN dr Marek Szymaniak (do 2023 r. był zastępcą dyrektora MIIWŚ ds. naukowych) i dr Tomasz Szturo.

"To, co zobaczyliśmy, jest szokujące. W miejscu, gdzie było wspomnienie błogosławionej rodziny Ulmów, jest czarna dziura. Czarna ściana zamiast pamięci o tych, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej" - powiedział w nagraniu.

W dalszej części nagrania zaznaczył, że "patriotyzm jest ważną cechą dla każdego urzędnika państwowego". Jego zdaniem, to, co zrobiła nowa dyrekcja, jest wbrew badaniom historycznym i świadomości Polaków o historii XX wieku. "Jest po prostu nieprzyzwoite" - ocenił.

Polityka historyczna

Muzeum na swojej stronie napisało, że jego celem jest, aby "polityka historyczna" pozwalała obywatelom troszczyć się o wspólnotę. Aby była niewykluczająca i zgodna z ustaleniami badaczy, nawet jeśli miałaby wyglądać ona trochę inaczej, niż sobie to wyobrażał minister czy prezes partii. "Nie trzeba cenzurować wystaw i walczyć z artystami, by budować narodową wspólnotę i pielęgnować pamięć" - napisano.