Czy w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni ustawiono przetarg na małą, tzw. mobilną gastronomię? Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. To kolejne doniesienia i śledztwo dotyczące tej miejskiej instytucji. W tle jest konflikt rodzinny. Historia wyszła na jaw przy okazji rozwodu urzędniczki z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Miasto z jednej strony stwierdza, że dopiero trwa wyjaśnienia sprawy, z drugiej ocenia, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Sprawę organizowanego wiosną 2021 przetargu opisał dziś w artykule "Wziąłem udział w ustawieniu miejskiego konkursu" lokalny portal trojmiasto.pl. Tekst dotyczy sezonowych, mobilnych punktów gastronomicznych w 16 lokalizacjach w pasie nadmorskim w Gdańsku. Sprzedawane są w nich napoje, kawa, drobne przekąski czy lody. W przetargu wpłynęło w sumie 46 ofert, a umowy zostały podpisane z tymi, którzy zaoferowali Gdańskiemu Zarządowi Dróg i Zieleni najwyższe stawki.
Lokalny portal opisał tło rozstrzygnięć w dwóch niezwykle atrakcyjnych turystycznie lokalizacjach: na promenadzie prowadzącej do molo w Brzeźnie oraz przy wejściu na to molo.
Zwycięska firma zaoferowała odpowiednio 42,6 tys. złotych oraz 82,7 tys. złotych. W obu przypadkach minimalnie przebiła oferty konkurencji, mimo, że osoba prowadząca tę działalność stawiała dopiero pierwsze kroki na rynku mobilnej gastronomii.
Według informacji portalu zwycięzca przetargu miał niedawno zeznać w prokuraturze, że wygrał go nieuczciwie, a dzień przed końcem składania ofert poznał dokładnie propozycje konkurencji. Było to możliwe, bo jego ówczesna małżonka, pracująca w wydziale Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni... przyniosła do domu koperty z ofertami złożonymi w przetargu. Wspólnie koperty mieli otworzyć, sprawdzić ich zawartość, a później zakleić.
Po tym, jak poznałem oferty konkurencji, sam złożyłem najwyższą ofertę, nieznacznie przebijając konkurencję. Włożyłem ją do koperty, którą wcześniej wysłano do GZDiZ - mówi cytowany przez trójmiasto.pl mężczyzna.
Sam złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie, a śledczy po jego analizie zdecydowali się wszcząć w tej sprawie śledztwo.
Postępowanie dotyczy przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Z zawiadomienie wynikało, że doszło do nieuprawnionego udostępnienia ofert, poprzez wyniesienie ich poza urząd, co miało później wpływ na wynik tego postępowania przetargowego - mówi RMF FM Grażyna Wawryniuk, dodając, że osoba, które nie miała prawa zapoznać się z ofertami, ostatecznie wygrała ten przetarg. Jak mówi osobą, która miała wynieść z urzędu koperty z ofertami był członek rodziny uczestnika postępowania przetargowego.
W sprawie istotne może być też tło obyczajowe i rodzinne. Z informacji trójmiasto.pl wynika, że zwycięzca przetargu i wspomniana urzędniczka Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni nie są już małżeństwem, a aktualnie trwa między nimi spór o opiekę nad dzieckiem. Prokuratura zajmuje się przede wszystkim kwestią dotyczącą przebiegu tego przetargu i jego wyników, w związku z informacją, że miało dojść do nieprawidłowości. Kwestie tła na pewno będą widoczne w tym postępowaniu, jeśli to tło rodzinne, rzeczywiście ma miejsce - powiedziała Wawryniuk.
Dziennikarze portalu opisali, że oglądali koperty z tego konkursu w siedzibie Zarządu Dróg i Zieleni. "Czy na kopertach widać ślady otwierania i ponownego zaklejania? Trudno powiedzieć - może tak, może nie. Nie jesteśmy jednak technikami kryminalistyki" - stwierdzili autorzy materiału.
To na pewno wnikliwie analizować będzie prokuratura, która zabezpieczyła już dokumenty związane z tą procedurą przetargową. Jak przekazała RMF FM Grażyna Wawryniuk dokumenty zabezpieczone zarówno w siedzibie urzędu jak i w miejscu zamieszkania osoby, która miała bezprawnie wynieść oferty z urzędu.
Nie są to pierwsze nieprawidłowości w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni związane z prowadzącymi przez tę jednostką budżetową miasta procedurami przetargowymi. W głośnej sprawie owiec z opływu Motławy, o której pisały wszystkie media w Polsce, przetarg wygrał wspólnik biznesowy urzędnika z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. Wtedy - po nagłośnieniu sprawy przez media - miasto samo złożyło doniesienie do prokuratury, pracę stracił zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, a kontroli poddano szereg przetargów, nadzorowanych przez zwolnionego wicedyrektora.
O kolejnych wątpliwościach - chociażby przy konkursie na jeden z lokali gastronomicznych - jeszcze w zeszłym roku informowali gdańscy, opozycyjni radni PiS.
Nikt z przedstawicieli władz Gdańska, którym podlega Gdański Zarząd Dróg i Zieleni, nie chciał się z nami w tej sprawie spotkać i odpowiedzieć na pytania. Po kilku godzinach oczekiwania biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Gdańsku przesłało nam jedynie krótki komentarz, zbliżony do tego, który już wcześniej pojawił się w portalu trójmiasto.pl.
Trwają czynności wyjaśniające w tej sprawie. GZDiZ współpracuje ze służbami. Postępowanie konkursowe zostało przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi procedurami, a wszelkie formalności zostały dopełnione. Pracownica, na którą złożono doniesienie, nie uczestniczyła w żadnym z etapów procedowania tego postępowania. Nie była członkiem komisji konkursowej. Nie dokonywała wyboru ani akceptacji. Decyzję o tym, czy, a jeśli tak to, jakie działania zostaną podjęte, w związku z tą sprawą, zapadną, gdy poznamy wyniki czynności wyjaśniających prowadzonych przez prokuraturę. Czekamy na zakończenie pracy prokuratury - przekazał RMF FM Jędrzej Sieliwończyk z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że konflikt rodzinny w tej sprawie rzeczywiście istnieje. Nasi rozmówcy wskazują jednak na to, że nie musi to automatyczne oznaczać konfabulacji ze strony mężczyzny. To nie wygląda na oczernianie. Po prostu byli małżonkowie piorą - dosłownie - wszystkie brudy i dzięki temu wychodzi to na jaw - przyznał nam jeden z informatorów.
Do Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku skierowaliśmy dziś kilka pytań. Między innymi o to, czy na przykładzie tej historii i innych wątpliwości związanych z przetargami w GZDiZ, władze miasta dostrzegają potrzebę zaostrzenia przepisów związanych z dopuszczaniem do przetargów osób lub podmiotów powiązanych rodzinnie lub biznesowo z pracownikami szeroko pojętych struktur Urzędu Miejskiego w Gdańsku i podległych mu instytucji. Także o to, czy opisane w publikacji trójmiasto.pl postępowania były kontrolowane w związku ze sprawą owiec, a jeżeli tak, jakie były wnioski dotyczące tej kontroli? Spytaliśmy też, czy urząd prowadzi już lub planuje kolejne kontrole w GZDiZ związane z przetargami?
Na żadne z tych pytań urzędnicy nie odpowiedzieli. Nie chcieli też umówić się na nagrania w tej sprawie.