Piszą wnioski, petycje, skargi. Ale zdarzają się też donosy na sąsiada, zapytania o rozkład jazdy pociągów i zagubione przedmioty. W ubiegłym roku do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie wpłynęło ponad 40 tysięcy pism.

Gdzie jest niebieski but, zgubiono parasolkę, kierowca zamknął drzwi przed nosem i uciekł albo kierowca za długo czeka na dobiegających i ma opóźnienie, motorniczy nie sprzedał biletu, ktoś przewrócił znak, w drodze jest dziura, jak dojechać do dworca. Tematów z którymi mieszkańcy Szczecina zwracają się do do ZDiTM jest multum. Mieszkańcy dzwonią, ale też piszą maile i listy.

Tylko działy odpowiedzialne za zajęcie pasa drogowego wydały w zeszłym roku ponad 8000 decyzji administracyjnych. Ogrom pism wystosowała także komórka zajmująca się skargami, wnioskami i petycjami mieszańców, było ich blisko 2300. Setki maili, tysiące pism i telefony dotyczące ważnych dla mieszkańców kwestii - to codzienność urzędników.

Niestety codziennością są także wiadomości pełne agresji, z niecenzuralnymi słowami. Części z wiadomości nie można przytoczyć, bo choć złość jest w wielu przypadkach usprawiedliwiona, to wyzwiska i przekleństwa są absolutnie niedopuszczalne - mówi Hanna Pieczyńska, rzecznik ZDiTM w Szczecinie. 

Jedną z takich skarg urzędnicy postanowili opublikować, pisownia oryginalna, wersja ocenzurowana. 

"Chciałbym zgłosić skargę na (przekleństwo) z autobusu linia 92. Ten bardzo niemiły człowiek rasy męskiej widział, że wbiegam do autobusu i (przekleństwo) mi (przekleństwo) zamkną drzwi przed mordą, (przekleństwo) się i sobie odjechał jak gdyby nigdy nic. Powinniście go (przekleństwo) gdyż chłop (przekleństwo) nic w życiu nie osiągną tylko (przekleństwo) se busami (przekleństwo) i nie potrafi zaczekać 2 sekund. Dzięki i nie pozdrawiam tym razem (przekleństwo) naUra"

Często zdarza się, że obrażani są pracownicy działu kontroli biletów, motorniczowie i kierowcy. W wielu przypadkach, po sprawdzeniu monitoringu okazuje się, że agresorem i osobą zachowującą się w sposób nieodpowiedni są sami pasażerowie. 

Obrażanie pracowników ZDiTM i spółek komunikacyjnych w internecie też nie jest niestety rzadkością. Atak i pokazywanie historii tylko z własnej perspektywy jest sprawą łatwą, gorzej z późniejszymi przeprosinami i przyznaniem się do winy. Choć i przeprosiny na szczęście miały miejsce - dodaje Hanna Pieczyńska.


Opracowanie: