200 kilogramów odpadów rybnych wylało się w nocy na drodze S6 między Kołobrzegiem a Ustroniem Morskim. Trwają poszukiwania kierowcy, który zgubił śmierdzący ładunek i odjechał.
Informacja o zalegających na jezdni odpadkach trafiła do służb około 2 w nocy. Jak się okazało, na ekspresowej "szóstce" wylały się odpady z zakładu przetwórstwa ryb.
Śliski i śmierdzący ładunek pokrywał około 100 metrów jezdni w kierunku Kołobrzegu. Tę trzeba było ze względów bezpieczeństwa zamknąć dla ruchu. Wyznaczono objazdy krajową "jedenastką".
Policja podejrzewa, że wiozący odpadki kierowca poruszał się zbyt szybko tuż przed istniejącym w tym miejscu zwężeniem jezdni. Trwają jego poszukiwania.
Uprzątnięcie drogi zajęło służbom kilka godzin. Jak poinformował Punkt Informacji Drogowej GDDKiA, ruch na S6 wrócił do normy po 4 rano.