To jest największa impreza biegowa w Śląskiem. W niedzielę startuje kolejna, 16. już edycja Silesia Maratonu. Do biegów zapisało się prawie 8 tysięcy osób z wielu krajów świata. Są wśród nich m.in. biegacze z Australii, Kanady, Korei Południowej czy Nowej Zelandii.

16. edycja imprezy odbędzie się w niedzielę z metą na bieżni Stadionu Śląskiego. Trasa wiedzie przez Chorzów, Katowice, Mysłowice i Siemianowice Śląskie.

To będą trzy biegi: półmaraton, ultramaraton oraz maraton.

Nie prowadzimy akcji promocyjnej, drogą pantoflową rozrasta się grono uczestników z całego świata. W tym roku wystartują biegacze m.in. z Australii, Nowej Zelandii, USA, Meksyku, najliczniejszą grupę zagraniczną stanowi szesnastu Kanadyjczyków, którzy już nas odwiedzili, bo są w Polsce. Mnie to bardzo cieszy, że opinia o naszym biegu niesie się po świecie. Rekord frekwencji jest pewny - powiedział dyrektor Silesia Marathonu Bohdan Witwicki. 

Podkreślił, że bieganie przyciąga zawodników w różnym wieku. W piątkowej imprezie dla najmłodszych uczestników pobiegnie ponad 1000 dzieci, z kolei w niedzielnych biegach wystartuje 17 zawodników w wieku ponad 70 lat.

Symboliczny charakter nagród powoduje, że Silesia Marathon nie przyciąga wyczynowców, żyjących ze startów.

Przyjeżdżają bardziej zaawansowani amatorzy, wynik poniżej 2:20 na pewno padnie i w tym roku. Doping na trasie bardzo pomaga, to szalenie ważne, by nie pozostać samemu, zwłaszcza w momentach kryzysowych, które dotykają każdego zawodnika. Dlatego zachęcam, aby wyjść z domu, zabrać ze sobą garnek, patelnię, coś do uderzania, dzwonek, albo po prostu głośno kibicować, bo im więcej dopingu, tym lepiej - apelował dyrektor i pomysłodawca imprezy.

Na najdłuższym dystansie 50 km ponownie wystartuje pochodząca z Mysłowic Wiktoria Krupowicz. Jest szum, jest hałas. To powoduje, że ta bieżnia dodaje energii, a meta jest nagrodą - powiedziała w rozmowie z reporterem RMF FM Marcinem Buczkiem. 

Od 2017 roku maratończycy finiszują na bieżni Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Start też znajduje się na terenie stadionu, ale nie na bieżni, a na asfaltowej alei okalającej arenę główną. 

1 października 2017 roku finisz Silesia Marathonu otworzył modernizowany przez wiele lat "Kocioł Czarownic". Wygrał wtedy Damian Pieterczyk, strażak z Olsztyna, który uzyskał czas 2:23.36.