Komisja regulaminowa Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przyjęła uchwałę, w której proponuje Zgromadzeniu uchylenie immunitetu byłego polskiego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego.

Jak ustalił dziennikarz RMF FM, za jego uchyleniem głosowało 16, a przeciwko - 5 członków komisji.

Ostateczną decyzję w tej sprawie w środę po południu podejmie całe Zgromadzenie.

Romanowski nie stawił się na komisji

Marcin Romanowski nie stawił się we wtorek na posiedzeniu komisji regulaminowej, przed którą miał przedstawić swoje stanowisko ws. wniosku o uchylenie mu immunitetu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Romanowski nie wyznaczył też swojego przedstawiciela. 

Romanowski wrócił w poniedziałek ze Strasburga do kraju, na posiedzeniu nie stawił się też żaden jego przedstawiciel. Komisja rozeszła się po kilku minutach. 

Sam sobie szkodzi - tak mówią posłowie, zdziwieni tym, że objęty wnioskiem poseł nie tylko nie pojawił się na posiedzeniu, gdzie mógłby przedstawić swoje racje, ale też nie wskazał nikogo, kto mógłby go reprezentować. Jego pełnomocnik w kraju wczoraj twierdził, że jego klient nie został powiadomiony o wniosku o uchylenie mu immunitetu i nie mógł się z nim zapoznać. 

Wniosek prokuratora generalnego Adama Bodnara rzeczywiście wpłynął do Zgromadzenia w niedzielę, jednak na początku posiedzenia jego przewodniczący przedstawił go Zgromadzeniu, otwierając tym procedurę jego rozpatrzenia. Sam Marcin Romanowski powinien być tego świadomy, skoro brał udział w posiedzeniu.

Romanowski o "wyjątkowym skandalu"

Marcin Romanowski potwierdził, że komisja regulaminowa przyjęła we wtorek projekt rezolucji, w którym zarekomendowała cofnięcie mu immunitetu. Zdaniem posła "komisja w ten sposób pogwałciła prawo do obrony, bo regulamin Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy zobowiązuje komisję do wysłuchania w rozsądnym czasie i umożliwienie przekazania odpowiednich dokumentów".

Romanowski powiedział PAP, że pismo prokuratury nie zostało mu w ogóle przekazane ani przez ani komisję, ani żadną instytucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Mogę się oczywiście domyślać, że to są analogiczne zarzuty, jak w przypadku polskiego wniosku, ale już sam fakt, że nie doręczono mi zarzutów, do których powinien się ustosunkować, jest wyjątkowym skandalem - oświadczył.

Kiedy dowiedziałem się - z mediów zresztą - że taki wniosek jest składany, potwierdziła to prokuratura w niedzielę wieczorem. Dlatego niezwłocznie, po konsultacji z prawnikiem, wróciłem do Warszawy, żeby właśnie zająć się przygotowaniem stosownych dokumentów - relacjonował.

Romanowski powiedział, że w poniedziałek po południu dostał informację, że ma się stawić w Strasburgu następnego dnia czyli we wtorek o godz. 8.30. Poinformowałem, że jest to niemożliwe z powodów technicznych - byłem bowiem już w Polsce - i dlatego, że w tak krótkim czasie nie można ustosunkować się do wniosku, którego się jeszcze nie zna, a który dotyczy sprawy wyjątkowo kompleksowej, w której jeszcze dodatkowo mamy do czynienia z nowymi okolicznościami jak orzecznictwo polskich sądów z piątku - podkreślił poseł.

Zamiast tego przed północą został wysłany do mnie mail, który przeczytałem oczywiście następnego dnia, czyli dzisiaj rano, że mam się połączyć online w godzinach porannych - relacjonował Romanowski.

Poseł zwrócił też uwagę, że członkowie komisji regulaminowej nie mieli możliwości realnego zapoznania się z samym wnioskiem, a tym bardziej z dokumentami, które powinien przygotować. Dwa tygodnie, miesiąc, to powinna być chyba norma w tego typu przypadkach, a nie kilka godzin. Przecież samo przysięgłe tłumaczenie jednego dokumentu to kilka dni. To jest wyjątkowy skandal. Organizacja, która powinna dbać o standardy uczciwego postępowania sama w sposób skrajny i go naruszyła - podkreślił.

Romanowski: Po co miałbym się łączyć zdalnie

Romanowski pytany dlaczego nie połączył się zdalnie z komisją odparł: "Po co miałbym łączyć się zdalnie w sytuacji, kiedy nie mam przed sobą żadnych dokumentów, nie mam wniosku, a dowiedziałem się o takiej możliwości na chwilę przed wyznaczonym terminem. Niezwłocznie przesłałem pisemne stanowisko".

Poseł wymienił też kilka, jego zdaniem, ważnych okoliczności. Odnosiłem się w pismach do przewodniczącej komisji, bo odpowiedziałam na pierwszego maila wczoraj i dzisiaj na drugiego, że w tej sprawie po pierwsze zapadł wyrok sądu odwoławczego w sprawie aresztowej, gdzie nie ma jeszcze uzasadnienia, a ono będzie kluczowym dla oceny charakteru tej sprawy. Dlatego właśnie chociażby należy przesunąć, procedowanie tej sprawy, aż to uzasadnienie będzie gotowe, bo sąd aresztowy może wskazać ważne motywy, może podważyć na przykład zarzut, wskazać na ich polityczny charakter.

Kolejna okoliczność wymieniona przez Romanowskiego to orzeczenie Izby Karnej Sądu Najwyższego z piątku 27 września, które podważa status prokuratora Dariusza Korneluka i w konsekwencji prokuratorów, którzy byli z jego udziałem i z udziałem prokuratora Jacka Bilewicza nominowani na funkcję czy delegowani.

Romanowski powiedział, że komisja na posiedzeniu początkowo nie chciała zbadać czy wniosek w związku z orzeczeniem SN, pochodzi od osoby nieuprawnionej. Następnie, ponieważ domagała się tego część członków komisji, wniosek, żeby zwrócić o wyjaśnienie do polskich władz, w tej sprawie został poddany pod głosowanie, jednak komisja odrzuciła go większością głosów.

Polityk Suwerennej Polski ocenił, że "zadaniem Zgromadzenia Parlamentarnego jest podjęcie decyzji i rozważenie, czy w sprawie chodzi rzeczywiście tylko o wymiar sprawiedliwości, czy też sprawa ma charakter represji politycznych" - dodał Romanowski. Jego zdaniem, "zarzuty, przedstawione mu w Polsce są nieudokumentowane oraz wadliwe prawnie, co wskazuje na motyw polityczny". Podobnie jak inne okoliczności sprawy, jak zatrzymanie w świetle kamer w sytuacji, kiedy sam zgłosiłem się wcześniej do prokuratury, ujawnianie materiałów ze śledztwa czy polityczne ataki po moim zwolnieniu - podkreślił.

W projekcie rezolucji, w którym komisja regulaminowa zarekomendowała cofnięcie immunitetu posła Marcina Romanowskiego, mowa jest o tym, że decyzja o cofnięciu immunitetu zostaje podjęta, "by zezwolić na wymierzenie sprawiedliwości". Jednocześnie oczekuje się od władz polskich, by "zapewniły, że takie wymierzenie sprawiedliwości będzie sprawiedliwe i bezstronne, przy pełnym poszanowaniu prawa krajowego i gwarancji zapewnionych przez Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka".

Komisja zaznaczyła w projekcie, że nie wypowiada się na temat winy bądź braku winy osoby, której dotyczy decyzja.

Zarzuty wobec Romanowskiego

W niedzielę Prokuratura Krajowa przekazała, że prokurator generalny Adam Bodnar skierował do Przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Suwerennej Polski Marcinowi Romanowskiemu. Ma to związek ze śledztwem ws. nieprawidłowości związanych z wydawaniem pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.

"Złożenie wniosku jest konsekwencją prawomocnego orzeczenia Sądu stwierdzającego, że Marcin Romanowski poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej poza immunitetem krajowym, chroniony jest także immunitetem wynikającym z jego przedstawicielstwa w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Przyjęcie takiego stanowiska rozszerza zakres ochrony immunitetowej Michała Romanowskiego, co powoduje konieczność uzyskania zgody tego gremium na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej oraz zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie, niezależnie od uzyskanej uprzednio zgody Sejmu RP w tym zakresie" - czytamy w komunikacie prokuratury.

Prokuratura Krajowa zarzuca Marcinowi Romanowskiemu ustawianie konkursów i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Zarzuty wobec byłego wiceministra sprawiedliwości obejmują ponad 112 mln zł.

16 lipca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie Romanowskiego ze względu na chroniący go immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura Krajowa złożyła wówczas zażalenie na tę decyzję. 

27 września Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji w tej sprawie.

Opracowanie: