Nożownik ze Stalowej Woli, który siedem lat temu w tamtejszej galerii handlowej ranił dziewięć osób, w tym jedną śmiertelnie, musi wrócić do zakładu psychiatrycznego. Tak zdecydował dzisiaj Sąd Apelacyjny w Lublinie. Zmienił tym samym decyzję zamojskiego Sądu Okręgowego, który wypuścił mężczyznę na wolność.

Do zbrodni, która wstrząsnęła Stalową Wolą, doszło jesienią 2017 r. Uzbrojony w dwa noże mężczyzna wszedł do galerii handlowej, gdzie atakował przypadkowe osoby. Ranił dziewięć osób, w tym jedną śmiertelnie. Mężczyzna został uznany za niepoczytalnego, dlatego umorzono wobec niego postępowanie karne. Sąd zdecydował o umieszczeniu go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. 

Mężczyzna wyszedł na wolność w grudniu zeszłego roku, bo tak zdecydował zamojski Sąd Okręgowy. Opierał się przy tym na opinii wydanej przez lekarzy. Chory psychicznie mężczyzna został zobowiązany do przyjmowania leków, powinien też co dwa miesiące zgłaszać się do lekarza. 

Wypuszczenie mężczyzny na wolność oburzyło i przeraziło wielu mieszkańców Stalowej Woli. Z decyzją sądu nie pogodziła się również tarnobrzeska prokuratura, która złożyła zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. 

Lubelski sąd orzekł, że mężczyzna powinien wrócić do zamkniętego zakładu. Przeprowadzony został wywiad środowiskowy - wyjaśnia Barbara du Chateau wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Wyjaśnia, że nie jest możliwe, czy mężczyzna na wolności rzeczywiście przyjmuje leki, więc nie ma pewności, że nie będzie on zagrażać otoczeniu. Du Chateau dodaje, że sąd zwrócił również uwagę na różnice w wydawanych dotychczas opiniach na temat stanu mężczyzny.

Decyzja Sądu Apelacyjnego oznacza, że Konrad K. powinien wrócić do zamkniętego zakładu. Kolejna ocena tego, czy może wyjść na wolność, ma być dokonana przez zamojski Sąd Okręgowy za około pół roku.