Trwa spór o popularną halę targową w Rzeszowie. Miasto przedstawiło plany modernizacji zabytkowego budynku. Koncepcja przebudowy hali i jej otoczenia budzi jednak u części kupców niezadowolenie. Obawiają się, że po realizacji inwestycji nie będzie ich stać na ponowne otwarcie straganów.

Kupcy obawiają się skutków inwestycji

Kupcy z hali targowej w centrum Rzeszowa stanowczo sprzeciwiają się planom miejskich władz dotyczących przekształcenia tego historycznego miejsca handlu. Plany modernizacji budzą duże obawy wśród lokalnych przedsiębiorców. Wystosowali oni w tej sprawie pismo do prezydenta Konrada Fijołka.

Przedsiębiorcom nie podoba się, że hala i otaczające ją targowisko mają być zmodernizowane na wzór zachodnich miast.

On (prezydent Rzeszowa - przyp. red.) proponuje zmienić naszą kulturę, naszą tradycję w Sewillę i w Barcelonę. Tu jest Polska. Tutaj mamy dużo odbiorców starszych - komentuje Agnieszka Przywara, przedstawicielka kupców, mająca stoisko na hali.

Przestrzeń wokół samej hali ma się zmienić nie do poznania. Będzie znacznie więcej zieleni, znikną szczęki, stare stragany. W tym miejscu ma być też odtworzone historyczne rynek. Kupcy boją się jednak, że po zmianach już tutaj nie wrócą. Jak ktoś tutaj wnosi swój kapitał, to się później trzeba liczyć z tym, że czynsze będą dwa, trzy, cztery razy wyższe - obawiają się kupcy.

Władze miasta zapowiadają, że kupcy nie znikną z hali po przebudowie. Część z handlarzy oczekuje od prezydenta pisma, które ma to zagwarantować.

Miasto uspokaja handlarzy

Urzędnicy starają się uspokoić handlujących. Jak zaznaczają nie ma jeszcze konkretnego terminu rozpoczęcia prac modernizacyjnych.

Ponadto ma zostać powołany specjalny zespół. Zajmie się on przygotowywaniem strategii odnośnie prowadzenia handlu mimo przebudowy. Ratusz ma także zapraszać kupców do tego projektu.

Obecnie trwa poszukiwanie funduszy na rewitalizację hali targowej.

Opracowanie: