Sąd wydał decyzję w sprawie 19-latka z Poznania, który pobił załogę karetki pogotowia ratunkowego. Mężczyzna nie trafi do aresztu tymczasowego, lecz do więzienia. Ma on bowiem zasądzone 1,5 roku odsiadki w związku z innymi przestępstwami.

Do ataku na załogę karetki pogotowia doszło w sobotę 17 sierpnia przy ul. Włodkowica w Poznaniu.

Ratownicy dostali zgłoszenie, że na klatce schodowej w jednym z bloków leży nieprzytomny mężczyzna. Na miejscu okazało się, że jest on pijany. 

Pobici ratownicy, zniszczony ambulans

19-latek zachowywał się spokojnie, ratownicy zabrali go więc do ambulansu, by we wnętrzu pojazdu zaczekał na przyjazd policji, która się nim zajmie. Młody mężczyzna wpadł wtedy jednak w szał. Najpierw wulgarnie wyzywał załogę, potem uderzył pięścią ratowniczkę i ratownika. Kobieta na chwilę straciła przytomność.

Gdy ratownicy schronili się w kabinie kierowcy, 19-latek zdemolował wnętrze ambulansu i uciekł. Po chwili zatrzymali go jednak policjanci.

Nie będzie aresztu

Sąd wydał decyzję w sprawie 19-latka z Poznania. Nie uwzględnił wniosku prokuratury o tymczasowy areszt. Mężczyzna ma trafić od razu do więzienia.

Jak się okazało, 19-latek ma zasądzone 1,5 roku odsiadki w związku z innymi przestępstwami. Dlatego sąd uznał, że bezzasadne jest umieszczanie go w tymczasowym areszcie.

Nie zgadza się z tym poznańska prokuratura, która w tej sprawie będzie składała zażalenie.

Prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej powiedział reporterowi RMF FM: Umieszczenie napastnika w areszcie oznacza większy rygor i zmniejsza ryzyko matactwa.

Zatrzymany usłyszał zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej ratowników oraz zniszczenia mienia.

Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.