Niemal każdego roku w kompleksie bunkrów w Mamerkach na Mazurach prowadzone są poszukiwania pozostałości po Kwaterze Głównej Niemieckich Wojsk Lądowych. W poprzednich latach udało się znaleźć m.in. tory wąskotorówki, elementy wagoników, czy zwykłe śmieci - butelki i talerze. Tym razem wykopano prawdopodobnie część pieca.

Kilka tygodni temu poszukiwacze pamiątek z przeszłości natrafili na skrytkę oraz elementy wyposażenia pomieszczeń zajmowanych przez niemieckie wojsko. Zaczęło się od wykrywacza metalu, który zareagował na ukryte pod warstwą ziemi elementy. Później poszły w ruch łopaty. Aby wszystko odkopać, potrzebna była jednak koparka. Po uzyskaniu wszystkich, zgód w czwartek przed południem udało się wszystko odkryć. 

Mamy tutaj prawdopodobnie pozostałość jakiegoś dużego pieca. Obok znaleziono też ciężki garnek. Całość dawała duży sygnał na wykrywaczu, który musieliśmy sprawdzić. Być może te metalowe rzeczy ktoś po wojnie wyniósł, aby oddać na złom, ale nie mógł tego od razu zrobić, więc przykrył blachą i zasypał. My teraz to odkopaliśmy - mówi Bartłomiej Plebańczyk, który w Mamerkach prowadzi muzeum II wojny światowej. 

W tym roku do muzeum trafiło też kilka cenniejszych artefaktów. To m.in. sześć panzerfaustów. Ciągle też trafiają się śmieci, które jednak dużo mówią o życiu w byłej Kwaterze Niemieckich Wojsk Lądowych. Rok temu, gdy kopaliśmy w miejscu, gdzie składowano śmieci wypadły nam talerze, butelki z perfumami z Francji, znane przyprawy do zup, jeszcze z zawartością - mówi Plebańczyk.

Bunkry od wielu lat przeszukiwane są pod kątem pozostawionego przez niemieckich żołnierzy sprzętu, zarówno broni, jak i przedmiotów codziennego użytku, a także dokumentów. Kiedy żołnierze Wehrmachtu opuszczali teren w styczniu 1945 roku, robili to w pośpiechu. Nie zdążyli wysadzić bunkrów, nie mieli też kiedy wywieźć całej zawartości kwatery. A że teren jest rozległy, ciągle istnieją szansę na znajdowanie rozmaitych, materialnych śladów historii.

Teren kompleksu bunkrów często jest przeszukiwany przez różne stowarzyszenia historyczne, które mają zgody na chodzenie po lasach z wykrywaczami metalu. Niestety zdarzają się też osoby, które robią to nielegalnie. Teren jest niestety tak rozległy, że nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować - mówi dzierżawca bunkrów.