Małgorzata Kilman, założycielka fundacji Bezdomniaczki z Lewina Brzeskiego na Opolszczyźnie, uchroniła przed powodzią wszystkich swoich podopiecznych. Jeszcze zanim nadeszła wielka woda, ewakuowała prawie setkę zwierzaków.
Woda, po przelaniu się przez wały Nysy Kłodzkiej, zaczęła docierać do Lewina Brzeskiego w poniedziałek 16 września. Burmistrz podjął decyzję o ewakuacji tej niespełna sześciotysięcznej miejscowości na Opolszczyźnie. W kolejnych godzinach woda zalała niemal 90 proc. terenu gminy.
Powódź wdarła się m.in. do siedziby fundacji Bezdomniaczki. Jeszcze zanim nadeszła woda, prowadząca fundację Małgorzata Kilman ewakuowała wszystkich podopiecznych piętro wyżej do domu, w którym mieszka ze swoją rodziną.
Wszystkie kotki zabraliśmy na górę. Teraz mieszka z nami około 80 kotów (podopiecznych fundacji Bezdomniaczki - przyp. red.) Ja mam także 10 swoich kotów i 4 psiaki. Uratowaliśmy też cztery jeże, które pojechały już do "Avi" (Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" - przyp. red.) - mówi Małgorzata Kilman w rozmowie z reporterką RMF Maxx Eweliną Machacką.
Woda już opadła, dlatego można rozpocząć sprzątanie.
Wody było do kolan. Zalało nam pokoje, drzwi popuchły, wszędzie mamy regipsowe ściany, ale staramy się zrobić tu jakiś porządek, by trochę kotów przenieść już z góry. Mamy nadzieję, że uda się to zrobić w ciągu najbliższych dni, bo ciężko funkcjonować z taką liczbą zwierząt pod jednym dachem. A koty męczą się w tych klatkach. Staram się je wypuszczać naprzemiennie, by mogły trochę pobiegać - dodaje Małgorzata Kilman.
Kilka miesięcy temu siedziba fundacji Bezdomniaczki, dzięki wsparciu wielu osób, została gruntownie wyremontowana.Teraz konieczny będzie kolejny remont.
Na razie jednak najważniejsza i najbardziej potrzebna jest dobrej jakości mokra karma, żwirek, drapaki i osuszacze powietrza. Jeden taki osuszacz już do nas dotarł, dzięki mieszkance Opola. Czekamy też na przyjazd kolejnego agregatu, bo teraz mamy jeden na podwórku i dzielimy się nim z sąsiadami - dodaje założycielka fundacji.
Małgorzata Kilman podkreśla, że największą pomocą będzie adopcja kotów. Apeluje o zgłaszanie się osób, które chcą dać zwierzakom nowy stały dom. Nie chodzi nam o domy tymczasowe. Nie chcę, by kotek zmieniał miejsce tylko na chwilę - dodaje.
Nie tylko fundacja Bezdomniaczki, ale cały Lewin Brzeski potrzebuje pomocy. Na pewno potrzebne będą kontenery, by móc wywozić zniszczone rzeczy. Potrzeba też ludzi do pomocy - dodaje Małgorzata Kilman.
autor: Ewelina Machacka
opracowanie: Anna Kiemystowicz