Sąd Okręgowy w Łodzi uznał za zasadny protest wyborczy kandydata na burmistrza Brzezin koło Łodzi, Daniela Szymczaka i orzekł, że wybory burmistrza są nieważne. Nakazał wygaszenie mandatu burmistrza i zobowiązał komisarza wyborczego do ponownego przeprowadzenia drugiej tury wyborów.
W wyborach burmistrza Brzezin Daniel Szymczak nie dostał się do II tury wyborów, ponieważ - jak twierdził, komisja źle przypisała głosy wyborców, omyłkowo dopisując jego głosy konkurentowi, który nosi identyczne imię.
Do pomyłki miał dojść w Komisji Obwodowej nr 5, a chodziło o sto głosów. Gdyby wpisano je do protokołu prawidłowo, to Daniel Szymczak zmierzyłby się w II turze z obecnym burmistrzem.
W wyborach burmistrza w I turze brało udział czworo kandydatów. Dwaj z nich nosili to samo imię - Daniel.
Odnosząc się do meritum postępowania w sprawie wyborów w Brzezinach, sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek przypomniała, że protest wyborczy przeciwko ważności wyborów złożył pełnomocnik komitetu wyborczego jednego z kandydatów. Zarzut dotyczył naruszenia przepisów dotyczących ustalenia wyników głosowania, co mogło mieć wpływ na wynik wyborów.
Jak uzasadniała sędzia, podczas liczenia głosów w Obwodowej Komisji Wyborczej Numer 5 w Brzezinach doszło do nieprawidłowego ustalenia wyników głosowania przez przypisanie błędnej liczby oddanych głosów w obwodzie dwu kandydatom o tym samym imieniu - Danielowi Szymczakowi i Danielowi Nawrockiemu.
Jeszcze w czasie pracy komisji członkowie OKW nr 5 w Brzezinach oświadczyli, że doszło do pomyłki i błędnie przypisano głosy poszczególnym kandydatom, co przed sądem zeznali świadkowie.
W konsekwencji doprowadziło to do nieprawidłowego ustalenia nazwisk kandydatów na burmistrza miasta Brzeziny, którzy przystąpili do wyborów w drugiej turze. Zmierzyli się w niej Dariusz Guzek i Ilona Skipior, chociaż - według Daniela Szymczaka, to on miał drugi wynik w wyborach i to on powinien zmierzyć się w dogrywce wyborów o fotel burmistrza.
Sąd Okręgowy w Łodzi zarządził ponowne przeliczenie głosów, co uczynił na niejawnym posiedzeniu i zarzuty potwierdziły się. Do drugiej tury wyborów w Brzezinach przystąpili nie ci kandydaci, którzy zebrali największą liczbę głosów. Daniel Szymczak powinien otrzymać 1284 głosy, nie zaś jak zapisano w protokole 1184, a to stawiało go na drugim miejscu przed Iloną Skipior (1188).
To zmienia wynik wyborów, a ustalenia sądu prowadzą do konkluzji, że do drugiej tury wyborów powinni być wskazani Dariusz Guzek, który uzyskał 1582 głosy i Daniel Szymczak, który uzyskał 1284 głosy - powiedziała sędzia.
Dodała, że ustalenia sądu skutkują orzeczeniem o nieważności wyborów, a to z kolei powoduje, że należało stwierdzić wygaśnięcie mandatu burmistrza, stad takie postanowienie sądu.
Reprezentujący Daniela Szymczaka radca prawny Leszek Drabik komentując orzeczenie zwrócił uwagę na to, że postanowienie sądu to ustrojowy sukces, bo pokazuje, że system wyborczy działa, chociaż tym razem zadziałał dopiero trzy miesiące po wyborach.
Być może na kanwie tej konkretnej sprawy będziemy mogli ulepszyć kodeks wyborczy, starać się szukać takich rozwiązań, które pozwalałyby szybciej rozpoznać błędy, bądź wprowadzać mechanizmy, które mogłyby skrócić procedurę - powiedział Drabik.
Dodał, że był moment, kiedy zaraz po zakończeniu głosowania odbyło się spotkanie komisji wyborczej i był to moment, w którym można było zapobiec późniejszemu postępowaniu przed sądem.
Należy szukać rozwiązań systemowych, które na wczesnym etapie pozwolą uniknąć podobnych sytuacji. Teraz czekamy 7 dni na uprawomocnienie się postanowienia sądu, a później czekają nas kolejne miesiące do wyborów, które odbędą się najprawdopodobniej już po wakacjach - powiedział radca prawny, Leszek Drabik.
Po ogłoszeniu korzystnego dla niego postanowienia sądu, Daniel Szymczak powiedział, że spodziewał się korzystnej dla niego decyzji sądu. Jest też zadowolony, że prawda wyszła na jaw i sąd potwierdził, że jego głosy zostały przypisane innej osobie.
Największy żal mam o to, że ostatnie trzy miesiące nie były spokojnymi dla mnie, ale też dla urzędu miasta w Brzezinach, bo urząd nie może w pełni pracować, a burmistrz nie mógł podejmować pewnych decyzji. Tak będzie do aż do rozstrzygnięcia wyborów - powiedział Daniel Szymczak.
Dodał, że kolejne wybory to kolejna praca, stres, ale to co się stało, to dla niego kolejne doświadczenie, że należy przypatrywać się wielu sytuacjom i nauka na przyszłość, żeby jeszcze więcej pracować i otaczać się dobrymi ludźmi.