Strażacy po raz kolejny interweniują w małopolskiej Trzebini. Tym razem na kilkadziesiąt centymetrów osunęła się ziemia w zakopanym dwa tygodnie temu małym zapadlisku na nieużytkach przy ulicy Jana Pawła II.
Strażacy zabezpieczyli teren. To obszar znajdujący się niedaleko cmentarza w Trzebini, gdzie kilka dni temu ziemia pochłonęła kilkadziesiąt grobów.
Fragment cmentarza parafialnego zapadł się we wtorek rano z powodu szkód górniczych. Miał wtedy 10 metrów głębokości i 20 metrów średnicy. Znalazły się w nim zwłoki 61 osób, pochowanych w 40 grobach.
Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM Marka Wiosło o zdarzeniu służby jako pierwsi powiadomili grabarze, którzy byli na terenie cmentarza w momencie, kiedy doszło do zapadnięcia się ziemi. Na szczęście, znajdowali się oni w innej części nekropoli.
Nasz dziennikarz donosił w czwartek, że lej się pogłębia. Dziś na miejsce kierowany jest ciężki sprzęt. Taką wiadomość przekazała Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o zabezpieczenie leja tak, by się nie powiększał i nie uszkodził kolejnych grobów.
Służby chcą jak najszybciej zasypać zapadlisko. Do tego potrzebna jest jednak zgoda prokuratury.
Biegły nie zgodził się na ekshumację ciał z zapadliska, ponieważ wejście na jego teren może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia osób, które miałyby tam przebywać.
Mieszkańcy Trzebini, których bliskich groby zostały uszkodzone, chcą odbudowy nagrobków w kształcie sprzed powstania zapadliska. Wiadomo, że groby pozostaną puste. Ciała zmarłych zostałyby w zasypanym zapadlisku.
Śledztwo w sprawie zapadliska wszczęła Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie. Jest ono prowadzone pod kątem sprowadzenia zagrożenia mienia wielkich rozmiarów, za co grozi do 10 lat więzienia.
Śledczy nie wykluczają rozszerzenia śledztwa. Chodzi m. in. o zbadanie, czy narażone zostało życie i zdrowie mieszkańców Trzebini oraz o to, czy zamknięta kopalnia Siersza została prawidłowo zabezpieczona.
Kopalnia węgla kamiennego Siersza w Trzebini działała od połowy XIX wieku. Na początku eksploatacja węgla prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej.
W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda.