Stefan Hula to jeden z naszych bohaterów poprzedniego sezonu zimowego. W tym skoczek narciarski ze Szczyrku nie potrafi odzyskać dyspozycji. W Pucharze Świata zebrał dotychczas tylko 25 punktów. W Innsbrucku w rozmowie z Patrykiem Serwańskim opowiedział o swoich kłopotach, które uniemożliwiają mu na razie dobre, długie skoki. "Wiem, co powinienem zrobić, ale za bardzo to kontroluję. To nie jest naturalne, swobodne. Jestem trochę spięty w pozycji najazdowej, trochę w locie. To mi przeszkadza” – mówi Hula.
Patryk Serwański, RMF FM: Przed nami druga część Turnieju Czterech Skoczni. Ta austriacka. Widzisz w ogóle jakieś różnice w tych dwóch składowych całej tej imprezy?
Stefan Hula: Muszę się trochę zastanowić... Większych różnic nie widzę poza tym, że zmieniliśmy kraj. I w Niemczech, i tu jest mnóstwo kibiców. Oczywiście zmieniają się skocznie, ale wyraźnych różnic nie ma. Nasza praca, przygotowanie do zawodów - to też wygląda identycznie. Turniej po prostu idzie dalej.
Dla Niemców ważnym elementem, który pewnie przyciągnie ich teraz do Austrii są świetne skoki Marcusa Eisenbichlera. Austriacy nie mogą być w równie optymistycznych nastrojach.
Faktycznie Marcus bardzo dobrze zaczął skakać. Dwa drugie miejsca, walka z Kobayashim. Pewnie to zachęci kibiców z Niemiec. Przecież nie mają daleko. Austriacy rzeczywiście nie mają już tego typu lidera, który mógłby rozgrzać trybuny i przyciągnąć fanów, ale myślę, że kibice nie zawiodą, bo skoki narciarskie są w Austrii ciągle bardzo popularne. No i jest Stefan Kraft - w końcu był trzeci w Oberstdorfie. W Garmisch-Partenkirchen sobie nie poradził, ale widać, że jest w formie. Może tu walczyć o wysokie miejsca. To nie jest tak, że u Austriaków nie ma kto skakać, ale co ja będę o nich gadał...
Czego ci brakuje, żeby ustabilizować się na wyższym poziomie? Zapewne trudno byłoby ci powtórzyć poprzedni świetny sezon, ale ten na pewno nie przynosi satysfakcji.
Nie ukrywam, że wyniki nie są dla mnie satysfakcjonujące. Zdecydowanie nie. Ostro trenowaliśmy całe lato, a teraz pojawiły się błędy, które nie pozwalają mi daleko skakać. To nie jest łatwa sytuacja, ale też nie jest to sytuacja bez wyjścia. A nuż jutro "cyk" i wszystko zacznie funkcjonować. Jestem bardzo dobrze przygotowany fizycznie, bardzo dobrze się czuję. Problemy tkwią w głowie. Wiem, że stać mnie na bardzo dobre skoki. Chcę skoczyć jak najlepiej, ale kończy się tak, że popełniam błędy i te skoki nie są dobre.
Jakbyś te problemy opisał? Z czego wynikają? Bo przecież nie brakuje ci koncentracji, umiejętności.
- To po prostu brak formy. Jeśli jesteś w formie, nie musisz niczego kontrolować. Nawet, jeśli popełnisz jakiś błąd to i tak lecisz daleko. W moim przypadku jest tak, że oczywiście wiem, co powinienem zrobić, ale za bardzo to kontroluję. To nie jest naturalne, swobodne. Jestem trochę spięty w pozycji najazdowej, trochę w locie. To mi przeszkadza. Najgorsze jest to, że wiem, że potrzebuję luzu, ale za wszelką cenę chcę się szybko poprawić. W końcu skoczyć dobrze i to utrudnia spokojną budowę formy. Robi się takie zamknięte koło.
Dawid Kubacki zaczął świetnie skakać w Turnieju Czterech Skoczni. Formę trzymają Piotr Żyła i Kamil Stoch. W Ga-Pa błysnął Jakub Wolny. Jaki wpływ mają ich wyniki na ciebie? Dają motywację, frustrują?
Wkurzać to się nie mam na co. Na siebie też nie będę, bo nie chcę dodawać negatywnych emocji. A to, że reprezentacja skacze bardzo dobrze to pozytyw dla wszystkich. Mi występy chłopaków pokazują, że ja też mogę to osiągać. Wiem, jak prezentuję się na treningach, jak na tle kolegów wyglądałem podczas okresu przygotowawczego. Wracamy jednak do tego luzu i spokoju. Potrzebuję tego w trakcie zawodów. Nie mogę chcieć za wszelką cenę tego odwrócić już i teraz. Potrzebuję odzyskać pewność siebie. Tego mi brakuje. Mam nadzieję, że to poczucie do mnie wróci. Wtedy skoki zaczną wyglądać lepiej. Wtedy uśmiech powróci do mojego życia... to znaczy do życia sportowego.