"Za późno zacząłem myśleć o lądowaniu. Kiedy przez głowę przemknęło mi zrobienie telemarku, to już prawie leżałem na plecach" - tak Piotr Żyła podsumował swój fenomenalny lot w drugiej serii drużynowego konkursu Pucharu Świata na mamucie w Planicy. Skoczył 242,5 m i choć przy lądowaniu podparł skok, to przypieczętował triumf Polaków - pierwszy w historii na mamucim obiekcie - i zdobycie Pucharu Narodów w sezonie 2018/19. Zobaczcie ten lot!
Biało-czerwone barwy reprezentowali w sobotę w Planicy Jakub Wolny, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła, który okazał się najmocniejszym punktem naszej ekipy. W pierwszej serii uzyskał 226,5 m, w finale poszybował aż na 242,5 m!
Podopieczni Stefana Horngachera cieszyli się z historycznego drużynowego triumfu na mamucie, na drugim stopniu podium stanęli Niemcy, a trzecie miejsce wywalczyli Słoweńcy.
W niedzielę w Planicy odbędzie się ostatni w tym sezonie konkurs indywidualny, w którym wystartuje czołowa "30" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jest w tym gronie czwórka sobotnich zwycięzców.
Kryształową Kulę już wcześniej zapewnił sobie Japończyk Ryoyu Kobayashi, ale wciąż toczy się walka o wygraną w klasyfikacji lotów: teoretyczne szanse ma na nią trzeci w stawce Żyła, ale do prowadzącego Niemca Markusa Eisenbichlera traci aż 72 punkty.
Pytany po sobotnich zawodach, czy powalczy jeszcze o tę Małą Kryształową Kulę, Żyła, jak cytuje Onet, odpowiedział krótko: Szczerze mówiąc, jak będę za bardzo o niej myślał, to wtedy nie mam szans. Na niedzielę mam inne cele i plany.
Nawiązał też do tradycji sobotnich popołudni w Planicy: to tzw. team parties, które wszystkie ekipy urządzają w swoich domkach serwisowych.
Na razie mam zamiar pójść do Amerykanów. Mam nadzieję, że mają burgery - podsumował Piotr Żyła.