Maciej Kot ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Na zakończenie cyklu Pucharu Świata w skokach narciarskich mówił, że jest zadowolony, a to u niego rzadkie. „Ale mam nadzieję, że kolejne lata będą jeszcze lepsze” – podkreślił.
W klasyfikacji generalnej PŚ zajął piąte miejsce. Zdobył z drużyną złoto mistrzostw świata i Puchar Narodów. Ogólnie cały sezon ocenił na plus, ale... chciałby jeszcze więcej.
Były konkursy, z których nie byłem zadowolony, ale to nie powinno zmienić obrazu całego sezonu. Z tego, co dokonałem jestem bardzo zadowolony. To był dla mnie najlepszy rok w karierze, ale mam nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze. Czuję jeszcze rezerwy i one są do wykorzystania - podkreślił.
Kot to chyba najbardziej ambitny zawodnik w teamie Stefana Horngachera. I niemiecki szkoleniowiec mówi wprost, że potencjał ma ogromny. Pod skrzydłami poprzedniego trenera Łukasza Kruczka nie było tego widać. Zresztą w ostatnich latach media często pisały, że obaj niekoniecznie się dogadują. Kot jest perfekcjonistą w każdym calu. Nie boi się mówić wprost o swoich celach, a te stawia sobie bardzo ambitne. Może właśnie dlatego częściej czuje niedosyt niż zadowolenie. Tym razem było jednak trochę inaczej.
Patrzę na klasyfikację generalną jestem piątym skoczkiem na świecie, piąty i szósty w MŚ, jestem członkiem najlepszej drużyny na świecie. Udowodniliśmy to w Lahti w mistrzostwach globu, jak i zdobywając Puchar Narodów. Jestem zadowolony i dumny, że jestem częścią tej ekipy - podkreślił.
Teraz jednak nie chce spocząć na laurach. Czas wracać do... pracy.
Osiągnęliśmy naprawdę wiele. To był historyczny sezon dla polskich skoków, ale wiemy, że mamy spore rezerwy. Jest nad czym pracować i jak to powiedział Stefan Horngacher: koniec wolnego, zaczynamy trenować. Myślę, że będzie tydzień wolnego, ale później zaczniemy już ciężko pracować nad kolejnym sezonem, bo nie chcemy osiąść na laurach i nadal jesteśmy głodni sukcesu - powiedział Kot.
Kryształową Kulę za zwycięstwo klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wywalczył Austriak Stefan Kraft. Drugi był Kamil Stoch.
(mal)